Artykuły

Jak nawiązać kontakt z lękiem i jaką informację on ze sobą niesie?

Lęk jak każda emocja, jest informacją o tym, co się w nas dzieje. Jeśli unikamy treści tej informacji, ona będzie próbowała się do nas dobijać na wszelkie możliwe sposoby. Próba przebicia się lęku do naszej świadomości może przejawiać się w postaci coraz cięższych stanów emocjonalnych, trudnych sytuacji czy nawet chorób i bolesnych dolegliwości. Jeśli naprawdę stawilibyśmy czoła lękowi mogłoby dojść do wewnętrznej integracji, rozpuszczając u podstaw prawdziwą przyczynę naszego stanu. Problem tkwi jednak w tym, że kiedy lęk w nas narasta to często, tym bardziej nie chcemy go słuchać. Zaczynamy go wypierać i nie chcemy wejść w niego głębiej. Zmęczeni stanem jaki w nas wywołuje, staramy się od niego uciec, traktując jak zagrożenie, którego jak najszybciej musimy się pozbyć. Wypieramy więc lęk tak długo, aż poczujemy od niego chwilowe wyzwolenie. Jednak do czasu – aż nie wróci, by uderzyć jeszcze mocniej, skoro wcześniejsze sygnały do nas nie docierały.

Chcę byście z tego zapamiętali trzy bardzo znaczące fakty, których zrozumienie ułatwi Wam pracę z lękiem i wszystkimi innymi emocjami:

Po 1: Lęki nigdy nie pojawiają się bez przyczyny – emocja świadczy o tym, że COŚ się w Tobie dzieje.

Po 2: Jeśli Twój lęk rośnie w siłę, to znaczy, że nie zbudowałeś jeszcze kontaktu z informacją, jaką on ze sobą niesie.

Po 3: Lęk nigdy nie narasta bez powodu – on napiera po to, by przekazać Ci wiadomość i będzie to robił tak długo i tak intensywnie, dopóki nie zechcesz się nad nim pochylić.

Co tak właściwie może być tą informacją? Wszystko. Lęk może mieć różne źródła i zawierać przeróżne informacje, które w tym samym czasie mogą się ze sobą mieszać i nakładać. Czasami jest to szereg różnych przyczyn i skutków – konstrukcji stworzonych z rożnych emocji (bo przecież ten jeden lęk nie jest jedynym lękiem i jedyną emocją z jaką się zmagamy), a także wielu wyobrażeń i wzorców, które się ze sobą łączą. Przypomnijmy sobie to, co napisałam w punkcie pierwszym – każda emocja świadczy o tym, że COŚ się w Tobie dzieje. A więc badaniem informacji będzie badanie tego co się dzieje, o co chodzi i co się właściwie odgrywa w Twoim wnętrzu (w Twojej psychice, Twojej podświadomości, Twoich odczuciach). A tam dzieje się wiele :).

Ważnym faktem jest też to, że informacja wcale nie musi być oparta na faktach, ale na wmówionych urojeniach. Dlatego tym bardziej warto badać te informacje, odpowiadać sobie na pytanie skąd bierze się w nas lęk, by zweryfikować czy informacja ta rzeczywiście ostrzega nas przed realnym zagrożeniem czy może jednak jest swojego rodzaju wymysłem, opartym na fałszywych wyobrażeniach. Pomyślcie, jak często boimy się czegoś, co tak naprawdę nie ma pokrycia w rzeczywistości… Jednak nasz mózg na tej najprostszej płaszczyźnie wciąż ostrzega nas przed zagrożeniem i w ten sposób aktywuje w nas różnego rodzaju lęki. Aby móc podważyć taki lęk, najpierw potrzebujemy dojść do fałszywej informacji, a to samo w sobie potrafi być bardzo uwalniające.

Skoro wiemy już jak działa lęk i czym są informacje, zastanówmy się teraz nad tym, co możemy zrobić, aby nawiązać z nimi kontakt.

Na pewno bardzo ważna jest w tym procesie akceptacja oraz uznanie w nas tej części siebie, która się boi. Wbrew pozorom nie dla każdego jest to oczywiste. W pracy z lękiem tak naprawdę nie chodzi o to, aby od ręki się nie bać, ale budować ŚWIADOMY kontakt z tym lękiem. W tym celu potrzebujemy zająć się tą częścią siebie, która nie mogła bądź nie umiała się normalnie bać i która szybko została zduszona. Spróbuj się zrelaksować (na tyle ile pozwalają Ci emocje, możesz też po prostu chwilę pooddychać), a następnie zamknij oczy i poczuj siebie. Powtarzaj sobie, że to w porządku, że się boisz. Bój się, jeśli potrzebujesz się bać. Pamiętaj, że sam w sobie lęk nie jest w stanie zrobić Ci żadnej krzywdy – lęk jest tylko emocją, pewnym odczuciem, które odzwierciedla Twój wewnętrzny stan. Nawet jeśli głęboko u podstaw lęku leży trauma, to wciąż Twoje odczucia i wspomnienia z nią związane są wyrazem Ciebie i Twojej reakcji na nią. Nie ma tam nic obcego, co mogłoby zaburzyć Twoją przestrzeń i Ci zaszkodzić. Jesteś tylko Ty i Twoje własne emocje. Taka świadomość pomaga zbudować własny azyl bezpieczeństwa, w którym możesz skonfrontować się z każdą, nawet najtrudniejszą informacją.

Czucie samego lęku nie jest jeszcze rozwiązaniem – to dopiero początek drogi. Kiedy uda nam się go poczuć, potrzebujemy się nim przede wszystkim zająć. Proces obcowania z lękiem jest niezwykle delikatny i przypomina oswajanie przerażonego zwierzęcia. Wyobraź sobie takie przerażone zwierzę, przywiązane do łańcucha, które z lęku ujada, szarpie i wyrywa się do ucieczki. A może kuli się, trzęsie i jest całkowicie sparaliżowane, jeszcze niezdolne do jakiejkolwiek interakcji. Tak czy inaczej, bez względu na to, jak ten lęk się przejawia – musisz zachować spokój i opanowanie, uzbroić się w cierpliwość, współczucie i zrozumienie. Panika, napięcie, wkurzanie się i wymuszanie czegokolwiek nie sprawi, że to przestraszone zwierzę Ci zaufa. Będzie się jeszcze bardziej zamykało w sobie albo próbowało wyszarpać ku ucieczce. Jeśli chcesz sobie pomóc, pozwól sobie na stworzenie warunków, które pomogą Ci oswoić lęk. Czasem ten proces bywa trudny, ale tak wygląda oswajanie. Robisz wszystko, co jesteś w stanie zrobić ze swojego poziomu.

Bo oczywistym jest to, że się boisz, a więc pierwsze próby poradzenia sobie z lękiem mogą być nieco chaotyczne. Dlatego nie wymagaj od siebie nie wiadomo czego – niech to będą działania adekwatne do okoliczności. Czasami wystarczy, że pooddychasz trochę świadomie, że będziesz obecny w tym lęku, że będziesz tam dla siebie i dasz sobie choć odrobinę uwagi oraz wsparcia, na tyle na ile potrafisz. Wracając często do takiej praktyki, zauważysz, że ów zranione „zwierzątko”, będzie się chciało coraz bardziej do Ciebie zbliżyć. A im bliżej niego jesteś, im bardziej nawiązujesz z nim relację, tym więcej się o nim dowiadujesz i dzięki temu wiesz już jak mu pomóc (choć wcześniej się tego w ogóle nie dostrzegało). Tak buduje się zaufanie i tak otwieramy się na uzdrowienie.

Mały przykład. Obserwując swój lęk możesz poczuć straumatyzowaną część siebie, a wraz z nią pojawiające się przeróżne oczekiwania, wzorce oraz wyobrażenia. Może przyjść do Ciebie np. taka myśl: „boję się, bo nigdy nie dostałem od nikogo wsparcia, w sytuacjach, które mnie przerastały”, „brakuje mi miłości i bezpieczeństwa, chcę żeby ktoś mnie przytulił i pokochał takiego, jaki jestem – nawet z tymi moimi emocjami”, „chcę czuć się ważny, chciany, potrzebny” itd. W związku z takimi odczuciami pozwól sobie drążyć dalej, byś mógł je bardziej zrozumieć. Bo Ty czujesz, że ta część Ciebie cierpi, ale być może nie masz z nią jeszcze pełnego kontaktu. A skoro nie do końca rozumiesz o co jej chodzi, to też nie do końca wiesz co jej dać i jak jej pomóc. Zapytaj więc – „dlaczego tak się czuję?”, „skąd we mnie te braki?”, „co spowodowało, że czuję się niechciany i odrzucony”, aż wreszcie – „co mógłbym z tym robić?”.

Odpowiadasz sobie na te pytania i w ten sposób dotykasz kolejnych emocji (złość, żalu, bezsilności, frustracji), które tkwiły jeszcze głębiej, pod lękiem, ale których nie potrafiłeś inaczej wyrazić, bo były tak głęboko stłumione. Odkryte informacje zazwyczaj będą wymagały dalszej pracy z nimi, w wielu przypadkach nawet terapii i tutaj nie sposób byłoby te całe procesy opisać w jednym artykule. Niech Cię to jednak nie przeraża – lepiej dotknąć w sobie coś, co wymaga pracy i dzięki temu otwierać się na rozwiązania, niż latami zamiatać problem pod dywan. I owszem – procesy myślowe i uczuciowe, które towarzyszą eksplorowaniu siebie potrafią być jeszcze bardziej złożone i skomplikowane niż opisałam, ale uwierz mi – że jeśli w nie wejdziesz i POCZUJESZ co się tam dzieje, to zobaczysz, że sam popłyniesz na fali własnych emocji i dzięki temu naturalnie dotrzesz do kolejnych, znaczących dla uwolnienia uświadomień. Pamiętaj też, że nie musisz wszystkiego odkrywać od razu – wszystko po kolei, krok po kroku, w swoim czasie. Często wystarczy dopuścić tylko pewną część tematu do siebie, by coś ważnego się uświadomiło i odpuściło. Taki krok potrafi już przynieść sporą ulgę. Potem, kiedy przyjdzie odpowiedni czas i dojrzałość do kolejnej konfrontacji, odkryje się przed Tobą kolejna część układanki. To dlatego terapia czy praca nad sobą zawsze jest procesem. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć i przeprocesować wszystkiego od razu, ale jesteśmy w stanie układać temat w zgodzie z własną otwartością, która z czasem, właśnie dzięki tej pracy będzie się coraz bardziej poszerzać.

Ostatnia bardzo ważna rzecz. By wejść w cały ten proces potrzebujesz mieć w sobie akceptację i przyzwolenie na eksplorowanie. Zdarzało mi się rozmawiać z ludźmi, którzy twierdzili, że nie potrzebują eksplorować dalej, bo wszystko już odkryli, bo są ponad to. Jednak żadna z tych osób nawet w momencie mówienia o tym, nie potrafiła opanować swoich emocji. Co ciekawe najczęściej były to osoby początkujące w rozwoju i każda z nich borykała się z naprawdę poważnymi emocjonalnymi problemami. Żadna z tych osób nie chciała wsłuchać się w informacje, które niosły za sobą ich własne reakcje. Każda z nich chciała usłyszeć, że przepracowała już swoje fundamenty, jednocześnie nie rozumiejąc dlaczego w ich życiu jeszcze tyle rzeczy nie działa. Dlatego czuję, że to ważne, by podkreślać, że nie ma nic złego ani uwłaczającego w ciągłym odkrywaniu siebie! Nie ma nic realnie strasznego w eksplorowaniu swojego wnętrza, nawet jeśli oznacza to trudną i bolesną konfrontację. Każdy z nas jest w stanie przepracować własne emocje, jeśli tylko zechce zbliżyć się do siebie. Wiem, że bywa to ciężkie i trudne. Sama nie raz uciekam od tego, co moje wnętrze ma mi do przekazania. Ale wiem też jak cudowna jest ulga, kiedy uda się coś odpuścić, jak wspaniałe jest poszerzanie świadomości siebie i jak wiele daje zrozumienie tego, co się w nas dzieje. Zaakceptuj fakt, że dopóki masz w sobie jakiekolwiek emocje, eksplorowanie Twojego wnętrza będzie stanowiło nieodłączną część Twojego rozwoju. Będę lepsze i gorsze momenty, ale z czasem – im bliżej siebie będziesz, tym łatwiej i szybciej będziesz sobie radził.

Podsumowując :). Aby całkowicie uwolnić się od lęku potrzebujemy go od góry do dołu przedefiniować – a więc najpierw go zbadać, by móc go zrozumieć oraz na nowo nauczyć się co się z nim właściwie robi. Ważne, aby z lękiem nie walczyć, ale nauczyć się z nim płynąć. To znaczy, że staramy się nie odpychać informacji, które lęk ze sobą niesie, ale nastawiamy się, by te informacje do siebie przyjmować. Nastawiamy się na słuchanie siebie. Dzięki tym informacjom możemy zrozumieć co się w nas dzieje, by w efekcie mogło zadziać się odpuszczenie. Pozwól sobie więc wejść w ten lęk, zrozumieć o co w nim chodzi, trochę w nim poprzebywać, żeby przeprocesować jego istnienie, coś sobie uświadomić…Kiedy to się stanie, przyjdą uczucia wyższe, świadomość bezpieczeństwa i lęk sam się rozpuści. A jeśli nie – zagłębiaj dalej, tak głęboko jak będzie trzeba, tak długo, aż ta informacja dotrze. Rób swoje, aż w końcu coś się poukłada, pouświadamia i odpuści.

Powodzenia ❤️