Być sobą… To bycie ze sobą, w sobie i dla siebie – w przyjaźni, wsparciu, miłości i zrozumieniu.
Być sobą to stawianie swojego szczęścia i zdrowia (psychicznego oraz fizycznego) na pierwszym miejscu (nie naruszając przy tym zdrowia i szczęścia innych osób).
Być sobą to szacunek do siebie i swoich wyborów, z jednoczesną umiejętnością wybaczania i naprawiania swoich błędów.
Być sobą to nie tylko bycie przy sobie w swojej Boskiej naturze albo kiedy mamy dobry dzień i entuzjazm do życia. To również bycie w niedoskonałości i nauka radzenia sobie z nimi w zależności od potrzeb. To pozwolenie sobie na akceptację tego czego (jeszcze) nie możemy zmienić albo czego tak naprawdę nie ma sensu zmieniać oraz zajmowanie się tym, co możemy i co warto zmienić.
Być sobą to bycie w zadowoleniu, to docenianie każdego najmniejszego kroku, jaki stawiamy na swojej drodze.
Być sobą to życie w bezkompromisowej szczerości ze sobą.
Być sobą to wolność od wszelkich przymusów i wolność od wybierania tego, co nie jest z nami zgodne.
Być sobą to kierowanie się potrzebami swojego Serca (Miłością do siebie) – a więc takimi potrzebami, które nam odpowiadają i takimi, które nikogo nie krzywdzą.
Być sobą to realizowanie siebie w pasjach i zajęciach, które sprawiają nam prawdziwą radość, przyjemność i satysfakcję. To także nawiązywanie takich kontaktów i tworzenie relacji, które nam sprzyjają.
Być sobą to wolność od przejmowania się opiniami innych, od analizowania i nadmiernego myślenia. To spokój i cisza w umyśle, pozwolenie sobie na niewinność swojego bycia i przejawiania się w świecie.
Być sobą to brak potrzeby tłumaczenia się z tego jaki jesteś albo jaki nie jesteś.
Bycie sobą to Twój wewnętrzny stan. Odczuwanie tego stanu uwalnia Cię od jakichkolwiek przymusów, napięć czy potrzeb kontrolowania swojego otoczenia. Jesteś w sobie, a więc skupiasz się na na wszystkim tym co naprawdę jest dla Ciebie ważne i co realnie ma w Twoim życiu znaczenie.
Kiedy jesteś sobą (w rozumieniu bycia w bliskości ze swoją prawdziwą, Boską naturą) wiesz i czujesz, że jesteś sobą. Jeśli nie jesteś – pokażą Ci to Twoje emocje. Ale nie dlatego, by bez powodu zburzyć Ci kontakt ze swoją prawdziwą naturą, tylko po to, żeby pokazać co jeszcze Cię przed tym pełnym kontaktem blokuje. Co sprawia, że nie możesz się w sobie zanurzyć i po prostu BYĆ.
Jeśli chcesz być sobą i spełniać się w zgodzie ze swoim potencjałem, nie walcz i nie uciekaj przed tym co ma do powiedzenia Twoje wnętrze. I to od każdej strony – zarówno tych sztucznych uwarunkowań jak i Boskiej prawdy o sobie. Jeśli dotykasz swojego wnętrza i pojawiają się niewygodne, sprzeczne z Miłością emocje – posłuchaj ich i potraktuj jak informacje, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tych częściach siebie z którymi się identyfikujesz, ale które wcale nie stanowią o Twojej istocie. Dzięki temu będziesz mógł dostrzec i świadomie skupić się na tym jaki jesteś tak naprawdę, poza maskami i uwarunkowaniami.
Bo to jaki jesteś naprawdę zawsze wyczuwalne będzie tam pod spodem – pod całym tym bagażem negatywnych myśli, reakcji, opinii, emocji. I myślę, że mimo tego bagażu i tych wszystkich rzeczy, które masz jeszcze do przepracowania, przy odrobinie chęci zawsze jesteś w stanie poczuć prawdziwego siebie. Prawdziwy Ty cały czas się do Ciebie przebija. Jeśli nie całkowicie, to przynajmniej w jakiejś części, choć na chwilę, w czasie medytacji czy innej zbliżającej do siebie czynności. A im częściej wracasz do prawdziwego siebie, tym bardziej pogłębiasz z nim kontakt i pozwalasz, by coraz częściej przejmował stery.