Inspiracje

Praca z cechą urzeczywistnienia i budowanie jej definicji na nowo

Gdy afirmujemy zdania zawierające słowa, którymi określamy cechy urzeczywistnienia (np. akceptację, szacunek, bezpieczeństwo, niewinność) zawsze warto jest dodatkowo kontemplować afirmowaną przez nas cechę, by ją poczuć albo medytować nad jej głębszym i bliższym prawdy znaczeniem. A to dlatego, że bez poszerzania świadomości oraz czucia danej cechy możemy nie do końca jeszcze rozumieć co tak właściwie afirmujemy i na co się otwieramy. Możemy też przedwcześnie odrzucić pracę nad taką cechą, z przeświadczeniem, że mamy już temat poukładany – kiedy wcale tak nie jest.

Załóżmy, że ktoś polecił Ci, abyś afirmował, że lubisz i akceptujesz siebie, a Tobie akceptacja kojarzy się tylko z dbaniem o swój wygląd. Lubisz siebie pod kątem wizualnym, więc stwierdzasz, że nie potrzebujesz afirmować akceptacji, bo przecież siebie akceptujesz! Ale czy głęboka akceptacja oznacza tylko akceptowanie swojego wyglądu fizycznego i to w dodatku tylko wtedy, kiedy ładnie się wygląda? Czy jest to raczej dużo szersze pojęcie? Warto się więc zastanowić – czy akceptujesz siebie w całej okazałości? Czy akceptujesz inne swoje cechy, swój sposób bycia, swoje emocje, swoje myśli – wszystko poza wyglądem fizycznym, łącznie z Twoimi wadami i niedoskonałościami? Samo poczucie akceptacji może wiązać się też z poczuciem wewnętrznego spokoju, z odpuszczeniem wewnętrznej walki, z poczuciem niewinności, z wolnością od lęku przed oceną, z zaufaniem, z pogodzeniem się (np. ze zmianami, z utratą albo z etapem na którym teraz jesteś, by móc pójść do przodu) itd. To bardzo szeroki temat, który właśnie dzięki pracy nad sobą nabiera głębszego dla nas wymiaru.

To o czym piszę jest dość częstym zjawiskiem, szczególnie kiedy dopiero zaczynamy świadomie pracować nad sobą. Gdy zastanawiamy się nad głębszym pojęciem po raz pierwszy to nic dziwnego, że czujemy w tym zakresie pustkę albo z różnych powodów mamy bardzo powierzchowne skojarzenia. Sama miałam tak z cechą bezpieczeństwa. Pamiętam, że kiedy zaczynałam pracować nad sobą, to po raz pierwszy w życiu, tak naprawdę zastanowiłam się czym jest dla mnie bezpieczeństwo. I co ciekawe „bezpieczeństwo” było dla mnie w zasadzie pustym słowem, które kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z angielskim słowem „save” (oznaczającym „obronę” albo określającym czasowniki: „uratować”, „chronić”). Kojarzyłam więc poczucie bezpieczeństwa z dosłownym ratowaniem siebie – że mogę się poczuć bezpieczna jak się skryję przed złoczyńcą, który ściga mnie z nożem 😉. Kiedy wysiliłam mózgownicę, to jeszcze mi się skojarzyło z bezpieczeństwem narodowym 😃. Uczuciowo i emocjonalnie tego nie czułam i tak naprawdę nie rozumiałam.

Powierzchownie, biorąc pod uwagę moją definicję pewnie można byłoby wtedy stwierdzić, że czuję się bezpiecznie, bo przecież siedzę w domu i nic mi nie zagraża (żadna śmierć, nikt mnie z nożem nie goni). Ale jednak bezpiecznie się nie czułam i to na wielu poziomach – lęk ciągle mnie paraliżował, bałam się wszystkich i wszystkiego, mocno się przez to ograniczałam (w działaniu, w relacjach z ludźmi, w swoim własnym samopoczuciu itd.). Bałam się więc reakcji ludzi na mnie i na to co robię, nowych sytuacji, zmian, wyzwań, bycia sobą, utraty czegoś, samotności, w zasadzie wszystkiego. Bo poczucie bezpieczeństwa to coś dużo więcej, niż tylko znalezienie bezpiecznego schronienia przed fizycznym atakiem. I nic dziwnego, że tak to wtedy rozumiałam, bo wychowałam się w domu z alkoholikiem, więc ja po prostu nie nauczyłam się czym jest prawdzie bezpieczeństwo i jak to jest czuć się naprawdę bezpiecznie na co dzień. Musiałam na nowo to odkryć i poszerzyć swoją świadomość w tym temacie. Zamykanie się w tym co już znałam, na pewno by mi nie pomogło.

Właśnie dlatego częścią rozwijania jakiejkolwiek cechy urzeczywistnienia będzie budowanie jej definicji na nowo. Do tego mogą przydać się również dodatkowe afirmacje, które będą w pewien sposób wyjaśniać czy nakierowywać Cię na głębsze postrzeganie tematu. W takim wypadku najlepiej sprawdzają się dekrety afirmacyjne, a nie tylko pojedyncze afirmacje. Wtedy łatwiej jest budować głębszą definicję danej cechy w swojej głowie, korzystając z szerszej perspektywy. Perspektywę może poszerzyć również czytanie dobrej literatury w temacie albo rozmowa z kimś, kto według Ciebie mógłby wiedzieć i czuć więcej na temat. Warto wtedy podpytać jak ona rozumie i czuje daną cechę i może jej perspektywa pomoże Ci w zmianie Twojego spojrzenia, które przyda się w dalszej pracy. Możesz się też pomodlić i poprosić Boga, aby pokazał Ci czym jest dana cecha i jak ją poczuć. Wtedy kontemplując tą cechę albo medytując nad nią obserwuj siebie i korzystaj z inspiracji, by otwierać się na jej głębsze odczuwanie.