Artykuły

Kiedy podświadomość nas testuje…

Zdarza się, że kiedy pracujemy z afirmacjami, które wywołują wyjątkowo silny bunt w naszej podświadomości, automatycznie zaczynamy przyciągać do swojej przestrzeni różne sytuacje, które mają na celu potwierdzić nasze negatywne wyobrażenia w tym temacie (w opozycji do pozytywnej afirmacji). Sama nauczyłam się radzić sobie z takimi przypadkami w ten sposób, by w miarę możliwości świadomie obserwować daną sytuację i próbować podchodzić do niej jednak z nowej perspektywy (na którą właśnie się otwieram) niż całkowicie poddawać się tej starej. Wiadomo, że nie zawsze jest to takie proste i czasami emocje są tak silne, że zwyczajnie się im poddajemy, a już szczególnie, kiedy nie mamy jeszcze za dobrego kontaktu ze sobą i nie do końca potrafimy sobie ze swoimi emocjami poradzić. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo emocji wciąż możemy pozostać świadomi, że dana sytuacja jest odpowiedzią na naszą pracę z afirmacją. Dlatego w takich momentach dobrze jest się skupić na tym, co taka sytuacja ma nam do przekazania i co możemy z niej wyciągnąć? A także – jak możemy przekonać siebie, by rozegrać taką sytuację zupełnie inaczej niż nasza podświadomość tego oczekuje.

Dla lepszego zrozumienia podam przykład. Zaczynasz afirmować, że możesz czuć się w porządku i niewinnie ze swoim zdaniem i że masz do niego prawo. Zaczynasz w ten sposób poruszać struktury swojej podświadomości, która wierząc jeszcze w szereg negatywnych wyobrażeń na ten temat, aktywuje całą swoją moc kreacji, by udowodnić Ci, że jest dokładnie tak, jak jej się wydaje. Umownie nazywamy to zjawisko„testowaniem” – gdyż podświadomość dążąc do potwierdzenia swoich wyobrażeń w pewien sposób „testuje” naszą świadomą intencję zmiany (czyli – chcę zmienić myślenie w jakimś zakresie, ale moja podświadomość się przeciwko temu buntuje i bombarduje mnie wyobrażeniami do których już przywykła). W związku z tym zaczynają pojawiać się w Twojej przestrzeni np. osoby, które w różnych kwestiach się z Tobą nie zgadzają, a sama sytuacja prowokuje Cię do przekonania, że Ty ze swoim zdaniem nie możesz czuć się w porządku i niewinnie – albo, że w ogóle nie masz prawa do swojego zdania (to już nie ważne, kto ma rację a kto nie, chodzi o sam charakter sytuacji). Niektórzy mogą być w tym dość agresywni i być może będą próbowali ściągnąć Cię do parteru, ale mogą pojawiać się też tacy, którzy zwyczajnie przedstawią swoje zdanie, które akurat mija się z Twoim – a Ty i tak poczujesz z tego powodu ogromne napięcie i brak czucia się w porządku z tym, że przecież możesz czuć i myśleć inaczej.

Mając w sobie jeszcze wiele niepewności i uległości podświadomość zacznie podsuwać myśli typu: -„Widzisz, nie masz prawa do własnego zdania!”,
– „Ledwo afirmujesz, że czujesz się niewinnie ze swoim zdaniem, a tu już pojawia się ktoś, kto udowadnia Ci, że nie możesz się tak czuć!”,
– „Nie możesz czuć się w porządku z tym co czujesz i myślisz, bo innym się to nie podoba”,
„Ty lepiej się zaszyj i siedź cicho! Nie wychylaj się i daj innym mieć swoje zdanie – twoje nikogo nie interesuje”,
-„Tylko się wygłupiłeś wyrażając swoje zdanie, na pewno się mylisz – a inni mają rację” itd. …

To są tylko przykłady, a takich wyobrażeń może być wiele. Co więc powinniśmy zrobić w takiej sytuacji? Czy takie reakcje oznaczają, że afirmacja nie działa albo że zakłamujemy się, bo to co się dzieje nie pokrywa się z naszymi doświadczeniami? Otóż jest to znak, że afirmacja działa świetnie, bo sprowokowała Ciebie i Twoją podświadomość do KONFRONTACJI z problemem i wyobrażeniami, które i tak w Tobie były, a przed którymi uciekałeś. Kreacja takich wydarzeń po prostu zmusza Cię w pewien sposób do zmierzenia się z problemem w praktyce. I w tym wypadku – tym bardziej, warto dalej afirmować i na bieżąco uczyć podświadomość nowego podejścia w sytuacji, w której próbujesz zareagować „po staremu”. To normalne, że dopóki podświadomość nie nauczy się nowego podejścia, będzie jeszcze przez jakiś czas działać z poziomu, który dobrze zna. Na szczęście z czasem, wraz z pracą nad tymi wyobrażeniami, one będą sukcesywnie wygasać, aż w końcu całkowicie znikną i zostaną zastąpione innej jakości czuciem i myśleniem.

Zakopanie sytuacji pod dywan, w stylu – „okej, to w takim razie nie mogę mieć swojej racji, wycofuję się z życia, do widzenia, inni wiedzą lepiej niż ja” – nie rozwiąże problemu, a tylko go pogłębi. Taka sprowokowana sytuacja może być dla Ciebie szansą, by tym razem świadomie się jej przyjrzeć. Zauważ więc jak cenna jest praca z afirmacją, która wywołuje w Tobie takie reakcje i jak wiele Ci dzięki temu uświadamia.

A więc jeśli pojawia się osoba, która nie podziela Twojego zdania, a Ty zamiast się wycofywać i emocjonować (czyli poddawać się wyuczonej narracji podświadomości), możesz się wyłamać i POKAZAĆ swojej podświadomości, że możesz zareagować inaczej niż ona tego oczekuje. Jak? Właściwie to poprzez działanie – no i uważną obserwację wszystkich swoich myśli, emocji, ale też i uczuć jakie za tym działaniem idą. Wyrażasz więc swoje zdanie i starasz się wzbudzić w sobie poczucie, że to jest w porządku. Jeśli tamta osoba się z Tobą nie zgodzi, możesz powiedzieć – „Okej, szanuję Twój punkt widzenia, ale ja sądzę inaczej (i w domyśle – mam do tego prawo, mogę się z tym poczuć niewinnie i bezpiecznie”). Bez względu na to, co podpowiada Ci teraz podświadomość, bez względu na emocje, które Tobą targają. Na tym polega nauka.

My się boimy konfrontacji, ale prawda jest taka, że im więcej takich sytuacji w naszym życiu i im więcej naszego świadomego podejścia do nich, tym większa szansa, że nasza podświadomość nauczy się w końcu zupełnie nowego, dużo lepszego dla niej podejścia. A kiedy ona już nauczy się i przyzwyczai do nowych nawyków, to analogicznie do opisanego na początku mechanizmu – będzie dążyła do ich potwierdzenia. I nie mam na myśli, że będzie dążyła do potwierdzenia, że zawsze masz racje – bo nie to afirmujemy – tylko do tego, że masz prawo mieć swoje zdanie i czuć się z nim w porządku, pomimo tego co myślą i czują na ten temat inni.

Oprócz bezpośredniego uczestniczenia w konfrontacji, ważne jest też, aby pracować ze swoimi reakcjami, które towarzyszyły Ci podczas tej konfrontacji, a z którymi sobie nie poradziłeś. Możesz na spokojnie i już poza bezpośrednim uczestnictwem w tej sytuacji, przeanalizować co następnym razem mógłbyś zrobić lepiej, jak się zachować, abyś mógł rzeczywiście poczuć się ze sobą i swoim zdaniem w porządku i niewinnie. Z czego mógłbyś zrezygnować? Może z tych niepotrzebnych dyskusji i walki o swoją rację? Czując się niewinnie ze swoim zdaniem możesz czuć luz, gdy ktoś się z Tobą nie zgadza i wcale nie musisz mu niczego udowadniać, ani przekonywać go o swojej niewinności. Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia – i to jest w porządku, dlatego nie musisz z nikim o to prawo walczyć. Wystarczy, że Ty sam dajesz sobie takie prawo i dajesz prawo również innym do tego, by się z Tobą nie zgadzali. Wyraź to wszystko i powiedz to sobie. Taka rozmowa ze sobą może być sposobem na uspokojenie swoich emocji i rozwianie wątpliwości, gdy podświadomość się buntuje. Pamiętaj, że podświadomość jest jak rozemocjonowane dziecko, do którego podchodząc ze spokojem i miłością oraz tłumacząc w prosty sposób jej zachowania, możesz poczuć się dużo lepiej, a przy długoterminowym podejściu tego typu, kompletnie zmienić jej myślenie.

Jeśli nie potrafisz jeszcze budować w swojej głowie pozytywnych treści i nie wiesz jak siebie wesprzeć, nie wiesz co mądrego mógłbyś sobie powiedzieć, pamiętaj, że masz jeszcze coś takiego jak nadświadomość – i kontakt ze swoim Wyższym Ja (czy też z Bogiem). By szukać odpowiedzi i nawiązać bliższy kontakt z tą częścią siebie naucz się relaksować i medytuj (pogłębiaj swoją samoświadomość). Możesz też uczyć się kontaktu ze sobą poprzez swoje serce i odkrywanie w nim uczucia Miłości. Będąc w stanie czucia miłości możesz znaleźć dla siebie odpowiedzi, które będą wypływały właśnie z serca. Poza tym szukaj – czytaj rozwojowe treści, słuchaj ludzi, którzy nauczają pozytywnego podejścia do siebie, w miarę możliwości rozmawiaj z takimi ludźmi. A jeśli czujesz bezsilność – módl się. Proś Boga (czy też Wyższą Siłę) o pomoc, prowadzenie, inspiracje, podpowiedzi. Modlitwa może być też wstępem do nauki medytacji. Proś i cierpliwie słuchaj co Bóg ma Ci do przekazania. Wyraź chęć skorzystania z Jego bezinteresownej Miłości, Wsparcia, Mądrości i Mocy, by jest jej pod dostatkiem.

Dążąc do podsumowania – nie buntujcie się przeciwko dekretom czy afirmacjom kiedy Wam wywala. Jeśli „wywalą” emocje czy pojawią się sytuacje potwierdzające Wasze negatywne wyobrażenia w temacie – złapcie byka za rogi i spróbujcie go ujarzmić 😃. Może brzmi to nieco hardkorowo, ale hej – zostając przy „wywalankach” i upierając się przy tym, co podświadomość ma do powiedzenia, jesteście skazani na życie z tym bykiem i to jeszcze w napięciu, że w każdej chwili coś go może sprowokować do ataku. Nie traktujcie więc swoich emocji czy negatywnych wyobrażeń ( a co za tym idzie siebie i swojej podświadomości) jak wroga, którego trzeba tępić, tłumić czy odcinać od siebie – bo w ten sposób tylko się od nich oddalacie, tracicie z nimi kontakt i z tego powodu sobie z nimi później nie radzicie.

Zarówno emocje, jak i podświadomość potrzebują Twojej OPIEKI, Twojego świadomego prowadzenia i oswojenia z nowymi konceptami czucia i myślenia. Emocje są po to, by dawać Ci informacje na temat tego, co się w Tobie dzieje i co masz tam wewnątrz siebie do uzdrowienia. Podświadomość z kolei jest naczyniem, które możesz wypełnić wyobrażeniami (popartymi wszelkimi odczuciami). Ona ma za zadanie Cię wspierać, kreując w Twoim życiu dokładnie to, o czym jest przekonana – dlatego tak ważne jest to, jak o nią dbamy i czym ją wypełniamy. Zobaczcie, że ta często znienawidzona część nas samych jest dla nas tak naprawdę narzędziem do realnej poprawy jakości naszego życia. To właśnie dzięki obserwacji naszych emocji i dzięki zmianie myślenia naszej podświadomości jesteśmy w stanie zdziałać w swoim życiu prawdziwe cuda.

Dlatego raz jeszcze – nie buntuj się przeciwko temu co w Tobie jest, co z Ciebie wychodzi, co się w Tobie dzieje. Nie bój się tego, ale postaraj się z tym zapoznać i to oswoić (bo nasze własne emocje i podświadomość wcale nie są takie straszne…). Nie neguj, że afirmacje nie działają, tylko dlatego, że chciałeś OD RAZU poczuć się świetnie, a zamiast tego jeszcze bardziej Ci „wywala”. Wywala i bardzo dobrze – to znaczy, że afirmacja jest trafiona w sedno i porusza w Tobie szereg nieuzdrowionych jeszcze przekonań i schematów, którymi ewidentnie potrzebujesz się zająć. Bo one same z siebie nie znikną. Zmień swoje nastawienie i zacznij się tą sferą siebie opiekować. Wtedy nawet to całe „testowanie” Cię przez Twoją podświadomość nie będzie dla Ciebie już takim ciężarem, tylko zwyczajną częścią Twojej pracy nad sobą. A z własnego doświadczenia wiem, że z czasem takie konfrontacje, nawet jeśli się pojawiają, to są tylko coraz lżejsze. Dlaczego? Bo już dobrze wiemy jak reagować i jak zająć się sobą wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy. Nie traktujemy już naszej podświadomości i naszych emocji jak wroga do pokonania, ale jak sprzymierzeńca, który wspiera nas w odkrywaniu siebie.