Inspiracje

Kilka inspiracji z modlitwy grupowej: „Otwartość na powodzenie, szczęście i sukcesy”

Przez pierwsze trzy dni stycznia odbywała się nasza wspólna, grupowa modlitwa w intencji otwierania się na powodzenie, szczęście i sukcesy w nowym roku. Prosiliśmy o wsparcie i o to, by wszystkie nasze sprawy układały się jak najlepiej, z korzyścią dla nas i dla innych 🙂.

Po każdym takim duchowym spotkaniu dzielę się na facebooku swoimi przemyśleniami, odczuciami i inspiracjami jakie przychodzą do mnie w trakcie modlitwy albo po jej wykonaniu. Wklejam je również tutaj, aby wszyscy mieli do nich dostęp.

Dzień pierwszy: „Dzisiejsza modlitwa miała w moim odczuciu dużego powera, choć wiązały się z nią bardzo subtelne i spokojne uczucia – szczególnie luzu i zaufania do Boskiego przepływu. Ach, uwielbiam takie przyjemne i zarazem uskrzydlające modlitwy 🙂. Czuję, że to będzie naprawdę dobry rok 🙂.

To, co udało mi się wypracować przez ostatni rok to na pewno większe zaufanie do siebie i wiarę w swoje działania. To sprawiło, że mogłam na sobie polegać w realizacji moich celów chyba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i to jest dla mnie jedna z większych zmian. A pomogło mi w tym odnalezienie balansu pomiędzy rzeczywistym działaniem i nie poddawaniem się w realizacji swoich różnych postanowień, a zarazem dawanie sobie też luzu i przestrzeni do tego, by nie przesadzić w drugą stronę i nie zamęczać się planami i działaniami, kiedy nie mam do nich kompletnie siły czy nastroju. Znalezienie tej równowagi jest dla mnie ogromnie ważne i szukałam takiego balansu w swoim życiu od lat. W końcu zaczęłam czuć to na tyle, że mocno przeniosło się to na realne życie, choć nadal się tego wszystkiego uczę.

Chciałam więc zwrócić uwagę na to, jak ważne jest nie tyle samo działanie, co nasze podejście do niego. Możemy działać tak, aby realizować nawet duże sukcesy (oczywiście pojęcie sukcesu jest szerokie), ale to działanie wcale nie musi nas przerastać czy doprowadzać do skrajnego przemęczenia. Wiem, że nie każdy jest perfekcjonistą, nie każdy też zmagał się z nerwicą czy chronicznym stresem. Ale wielu z nas ma z jakiegoś powodu swoje problemy z wyluzowaniem w działaniu czy otwieraniu się na szczęście i spełnienie w życiu. A brak luzu mocno blokuje tę otwartość.

W luzie jest więcej miejsca na dostrzeżenie i realizowanie takiego podejścia, które nam i naszym działaniom sprzyja, zamiast je hamować. W wyluzowaniu łatwiej jest słuchać swojej Intuicji, jak i siebie ukochać, zająć się sobą tak, by rzeczywiście realizować to, na czym nam zależy. Łatwiej jest się poddać (w tym dobrym sensie) oraz zaufać Boskiemu prowadzeniu i Boskiej mądrości. Jest też wiele innych pięknych i pomocnych aspektów na które się otwieramy, kiedy odpuszczamy napięcia i pozwalamy sobie wyluzować… A luzować można na wiele sposobów, tu już niech Was Bóg odpowiednio zainspiruje 🙂.

Podczas modlitwy czułam niesamowite rozluźnienie i to ono mnie natchnęło do podzielenia się tymi przemyśleniami. Poczułam też pod koniec przyjemność i zadowolenie z mojego życia, z tego jakie jest i jakie będzie w przyszłości. Lubię czuć takie zaufanie, że wszystko ułoży się jak najlepiej i rzeczywiście zawsze się to spełnia. Tego również i Wam życzę!”.

„Sukces to bardzo osobiste doświadczenie. Dla mnie sukcesem jest każde uzdrowienie, każde ważne uświadomienie, każdy krok do przodu, każda nowa, nawet najmniejsza zmiana czy najdrobniejsza kreacja. Dzięki temu zawsze mam poczucie, że moje życie jest pasmem sukcesów – wystarczy, że się rozwijam i pracuję nad sobą. To mnie życiowo mocno satysfakcjonuje i paradoksalnie im lepszą mam relację ze sobą, tym mniejsze parcie na jakieś przeogromne sukcesy w życiu. Lubię jak jest mi po prostu dobrze, lubię być szczęśliwa i cieszyć się życiem, a mogę to robić przecież na tak wiele różnych sposobów. Oczywiście fajnie jest też osiągać większe sukcesy, ale dużych celów przecież nie osiągamy codziennie – więc w ostatecznym rozrachunku zawsze będzie chodziło o to, żeby na co dzień czuć się dobrze z tym co już mamy”.

Dzień drugi: „Dziękuję Wam za kolejną, piękną modlitwę. Czułam dużo wsparcia zarówno od Was, jak i spory przepływ Boskich energii – takich, które dodają skrzydeł i tworzą solidny grunt pod nasze działania. Czuję się ostatnio mocno zainspirowana i zdeterminowana do kreowania różnych fajnych rzeczy w moim życiu i zauważam, że każdy dzień przynosi mi jakieś nowe, ciekawe doświadczenia. To, co czuję podczas naszych modlitw jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że wszystko toczy się w jak najlepszym kierunku. Cieszę się, że możemy się wspólnie wspierać i umacniać w dobrych uczuciach.

Ten rok, może być dla Was rokiem naprawdę wspaniałych zmian, zresztą jak każdy inny, jeśli zdecydujecie się o siebie zadbać i sięgać po to, czego pragniecie i potrzebujecie (w głębi serca, bo miłość do siebie jest jak zawsze najlepszą przewodniczką 🙂 ). Nie ważne jakie warunki panują w kraju czy na świecie. Nie ważne jeśli inni sobie z tą sytuacją nie radzą. Wy możecie poradzić sobie zawsze i mało tego – realizować siebie i osiągać wspaniałe sukcesy, wykorzystując do tego po prostu własną moc kreacji, która zależna jest głównie od Waszej wewnętrznej otwartości, a mniej od zewnętrznych czynników”.

Dzień trzeci: „(…) Niech ten rok będzie dla Was wspaniałą zabawą w odkrywanie Waszych wewnętrznych możliwości do kreowania sobie takiego życia, jakie sprawia Wam przede wszystkim spokój ducha i radość z istnienia.

Pamiętajcie też, że nigdy nie jest za późno na realizację Waszych wymarzonych, zgodnych z Wami celów. Mnie ostatnio mocno zainspirowały słowa, że każdy sukces/pomysł musi dojrzeć do realizacji. Oznacza to, że nie zawsze jest na niego miejsce, ALE gdy odpowiednio nad sobą pracujemy, to prędzej czy później ten sukces nas po prostu spotka. Czas nie ma wielkiego znaczenia, jeśli nie przykładamy do niego wielkiej wagi. Jeśli czujecie, że idziecie w odpowiednim kierunku, to skupiacie się przede wszystkim na tej drodze i z niej też sobie korzystacie. Nie myślicie za dużo o samym celu, skupiacie się bardziej na tym co się dzieje w trakcie realizacji. A sam cel ostatecznie zrealizujecie wtedy kiedy będzie na to odpowiedni czas. Jeśli nie w tym roku, to być może w następnym, a może jeszcze później. Kiedy nie przywiązujemy wagi do efektu ostatecznego, ale pozwalamy sobie doceniać i cieszyć się efektami pośrednimi (które zresztą też stopniowo poprawiają jakość naszego życia) możemy czuć się naprawdę wolni. I naprawdę szczęśliwi, tak szczerze, bezwarunkowo. A nie dlatego, że COŚ w końcu udało nam się osiągnąć”.

To na razie wszystko ode mnie. Inspiracje i uświadomienia po modlitwie mogą pojawiać się po czasie, więc będę się nimi dzielić na bieżąco 🙂 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!