W ostatnim czasie uświadamiam sobie jak bardzo ważni w naszym życiu są ludzie i jak wiele wnoszą, również do jakości naszej własnej relacji ze sobą.
Często mówi się, że aby inni pokochali Ciebie, najpierw musisz pokochać siebie w pierwszej kolejności. Jednak nie zawsze tak to wygląda. Tak naprawdę najczęściej to my jesteśmy najbardziej krytyczni dla samych siebie. To my nie chcemy siebie zaakceptować, wesprzeć, pocieszyć i ukochać. Za to bardziej wyrozumiali potrafimy być dla innych. Szybciej dostrzegamy wartość w drugiej osobie, niż w sobie. Dlatego kiedy Twój przyjaciel wpada w kompleksy, Ty spieszysz mu z pomocą i zapewniasz o tym, że się myli i że jest naprawdę piękny, mądry czy wyjątkowy. Takim go właśnie widzisz. I to działa w obie strony, bo gdy Ty sobie nie radzisz, z pomocą spieszą Twoi przyjaciele, znajomi, partnerzy czy ktokolwiek, z kim tworzysz bliższą, ciepłą relację. Takie relacje są potrzebne, by nas uczyć. Warto więc się na nie otwierać. Nie z kim popadnie, ale właśnie z takimi ludźmi, od których możemy uczuć się przyjaźni, miłości, szacunku i wyrozumiałości … dla samych siebie.
Oczywiście nawet mimo wsparcia życzliwych osób, które w nas wierzą, nie zawsze z tego wsparcia korzystamy, właśnie z powodu zamknięcia na miłość do siebie. Dlatego myślę, że warto się nad tym głębiej zastanowić i zacząć korzystać z tej pięknej nauki, jaką dają nam bliscy czy osoby, które nas zwyczajnie doceniają. Z kolei jeśli nie masz jeszcze takich osób w swojej przestrzeni, to pomyśl dlaczego tak jest i na co tak właściwie czekasz. Może na ten magiczny moment, w którym poczujesz, że Twoje serce jest na to „gotowe”?. Ono nigdy nie będzie gotowe na przyjęcie innych, jeśli będziesz je trzymał tylko i wyłącznie dla siebie.
Ostatnio napływają do mnie ciekawe inspiracje w tym temacie z przeróżnych, niespodziewanych źródeł i jedną z nich jest przepiękna piosenka z musicalu „Snoopy!!!”. Samą piosenkę znalazłam w biografii znanego lalkarza i twórcy filmów – i sama książka zauroczyła mnie nie tylko geniuszem bohatera, ale jak się okazało – jego zdolnością do przyciągania w swoją przestrzeń wspaniałych ludzi, bez których nigdy nie mógłby osiągnąć tego co osiągnął. To od razu uświadomiło mi, że sama mam taką pracę w której nie zaistniałabym, gdyby nie Wy – moi odbiorcy, czytelnicy, klienci, znajomi, przyjaciele. Jestem Wam wdzięczna za to, że jesteście, bo bez Was po prostu nie byłoby mnie w tym miejscu. A z moją niepewnością jaką miałam w tym wszystkim, pewnie nigdy nie odważyłabym się na robienie zabiegów i pracę z ludźmi 🙂. Bardzo pomogło mi Wasze liczne wsparcie, Wasza wiara we mnie i docenienie, za które bardzo Wam, tak od serca dziękuję 🙂.
Takie historie tylko mi udowadniają jak ważni są ludzie – nie tylko kontakty i układy, ale przede wszystkim przyjaźnie, wzajemne zrozumienie, wspieranie się i… wiara w siebie nawzajem.
O tym właśnie jest owa piosenka, która zainspirowała mnie do napisania tego posta. Jej treść świetnie pokrywa się z moimi odczuciami, a więc podzielę się jej fragmentem. Tutaj możecie ją odsłuchać : „Just One Person” from „Snoopy!!! The Musical”.
Zaczyna się tak:
„Jeśli wierzy w Ciebie tylko jedna osoba,
Wystarczająco głęboko i wystarczająco mocno wierzy w Ciebie,
Wystarczająco silnie i wystarczająco długo,
Zanim się zorientujesz, ktoś inny pomyśli:
„Skoro on może, ja też mogę…”.
Potem w tekście piosenki dołącza coraz więcej i więcej osób, które również zaczynają Cię poznawać i w Ciebie wierzyć. Skoro jedna, to dlaczego nie dwie? Jeśli dwie, to dlaczego nie trzy? I cztery i więcej i więcej… Aż ostatecznie:
„Kiedy wszyscy Ci ludzie uwierzą w Ciebie
Wystarczająco głęboko i wystarczająco mocno uwierzą w Ciebie,
Wystarczająco silnie i wystarczająco długo –
Zupełnie zrozumiałe, że Ty sam zobaczysz to, co wszyscy inni widzą w Tobie…
I może nawet Ty
Uwierzysz w siebie.”