Inspiracje, Kartka z Pamiętnika

Sztuka cierpliwego tworzenia

Kto uczył się rysować na pewno kojarzy zasadę „od ogółu do szczegółu”, w której zaczynając od prostych geometrycznych kształtów, etapami dorysowujemy kolejne warstwy, składające się później na gotowy, bogaty w detale rysunek (u mnie szkic jest już dość szczegółowy, ale to najwcześniejsza wersja, która się zachowała). Proces ten wymaga na pewno czasu oraz cierpliwości a także zaufania, że jeśli włoży się odpowiednią ilość pracy w rzeźbienie i budowanie obrazka, to w końcu będziemy zadowoleni z końcowego efektu. Przez bardzo długi czas w ogóle nie miałam w sobie tej cierpliwości, chciałam aby wszystko powstawało „na już”. Z tego powodu porzucałam swoje projekty w trakcie tworzenia albo dokończałam je przedwcześnie, nie pozwalając sobie na skupienie się na etapach pośrednich, które przecież budują cały rysunek. Efekt był więc rozczarowujący, bo widać było, że moje prace wymagają jeszcze sporego doszlifowania – a to z kolei był mój podświadomy sposób na to, by udowodnić sobie, że nie potrafię dobrze rysować.

Po bardzo długiej przerwie (ostatni w pełni dokończony rysunek stworzyłam ponad 3 lata temu!), na entuzjazmie po obejrzeniu przepięknego serialu kukiełkowego, narysowałam jego bohaterkę – gelflinga o imieniu Deet. Postać bardzo polubiłam, dlatego rysowanie jej sprawiało mi od początku do końca wiele przyjemności – do tego stopnia, że nie dbałam o to, ile czasu zajmie mi tworzenie tego rysunku i jaki będzie jego efekt końcowy – po prostu w wolnej chwili siadałam sobie i w ramach relaksu dopieszczałam kolejny i kolejny detal, sprawiając, że płaska, surowa postać nabierała coraz więcej kształtu i życia.

Powstał więc obrazek, z którego jestem bardzo zadowolona (nawet jeśli nie jest idealny), a dzięki temu, obudziła się we mnie uśpiona chęć do dalszego aktywnego tworzenia. Zrozumiałam też jak wiele było we mnie napięcia, kiedy rysowałam te kilka lat temu i że to nie z moimi umiejętnościami było coś nie tak, ale z moim podejściem. W ostatnich latach mocno zmienił się mój stosunek do działania i wiele się też nauczyłam pracując ze sobą, jak i z innymi ludźmi. Nauczyłam się większej cierpliwości a nawet przyjemności z procesu tworzenia – a nie mam tu na myśli tylko prac plastycznych. Czuję się naprawdę dobrze na myśl, że nie muszę mieć czy osiągać wszystkiego od razu, „na już” i „zaraz”. Ufam, że efekt się pojawi, a więc działam sobie swobodnie krok po kroczku, wiedząc, że prędzej czy później po prostu mi się uda. To podejście oczywiście nie oznacza, że wszystkie kroki jakie stawiamy muszą wiązać się z satysfakcją i sukcesem. Mamy przecież prawo do błędów i porażek na swojej drodze, a nasze działanie wcale nie musi się na nich kończyć. Warto więc dalej robić swoje, bo pisząc o czasie i cierpliwości – nie mam na myśli biernego czekania, ale aktywne i cierpliwe działanie, w zgodzie ze sobą.

Dokładnie tak samo jest w rozwoju – nie wszystko poczujemy, zrozumiemy i urzeczywistnimy od razu, ale wkładając pracę w zmianę swojego myślenia i czucia z czasem zauważymy, że robimy ogromne postępy, a nasze podejście do wielu rzeczy rzeczywiście zaczynie się zmieniać. To ważne, bo z naszym podejściem zmienia się również to co wybieramy, na co się godzimy i co przyjmujemy w życiu. Wtedy nagle okazuje się, że z prostego zarysu naszego celu, stworzyliśmy piękny obrazek zbudowany z setek drobnych elementów, które budowaliśmy w sobie i dzięki którym czujemy się coraz bliżsi siebie. A dzięki temu łatwiej nam realizować swój potencjał w życiu.

Przez lata pracy nad sobą przebudowałam ogrom wyobrażeń i oczekiwań względem siebie, związku, pracy, ludzi i innych aspektów życia, co sprawia, że żyje mi się teraz dużo lżej i przyjemniej niż lata temu. Mój wewnętrzny obrazek nadal nie jest skończony i jeszcze pewnie długo nie będzie, ale tak jak w przypadku rysunku z Deet – tworzenie go, to dla mnie więcej przyjemności i satysfakcji, niż wysiłku. Choć nadal chwile słabości, zniechęcenia czy niezadowolenia się pojawiają, to nie jest już coś z czym nie umiałabym sobie poradzić. A żeby to było możliwe, wraz z cierpliwością i zaufaniem potrzebna będzie Wam również wyrozumiałość i wewnętrzne wsparcie w postaci miłości i akceptacji dla samych siebie oraz swoich działań – które moim zdaniem, stanowią niezbędnik każdego rozwojowca, jak i każdego artysty.