Inspiracje

Akceptacja różnorodności – lekarstwem na lęki przed oceną innych i furtką do swobodnego działania

Często boimy się wyjść ze swoimi poglądami i pomysłami do świata. W tym wszystkim najbardziej boimy się negatywnej oceny i odrzucenia ze strony ludzi. Boimy się, że ktoś powie, że to co tworzymy, mówimy, czy piszemy to bzdura i że nie będzie się z nami zgadzał. Z powodu takich lęków często odpala nam się potrzeba bycia perfekcyjnymi i dogodzenia wszystkim wokół, wierząc, że nasze przejawianie nie może być splamione nawet najmniejszą niedoskonałością. Wielu z nas dąży do perfekcyjnego przejawiania się, ale wtedy zamiast się rozwijać i poznawać siebie takich jakimi jesteśmy, doprowadzamy się do stanów nerwicowych, które tylko nakręcają niezadowolenie z siebie i wycofują nas z aktywnego działania. Tutaj efekt będzie zawsze odwrotny do naszych zamierzeń. Próbujemy być idealni, ale i tak zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie spodobamy. W rezultacie nie chcemy już więcej tworzyć i wychylać się ze swojego zamkniętego świata… Ale nie na długo, bo z czasem znów obudzi się w nas potrzeba wyjścia – po czym znowu będziemy próbować dążyć do perfekcji w nadziei, że uchronimy się przed kolejnym odrzuceniem… W ten sposób możemy walczyć ze sobą i z ludźmi w nieskończoność.

Aby wyjść z tego błędnego koła warto zrozumieć, że nie jesteśmy w stanie dogodzić wszystkim. Nie jesteśmy w stanie sprawić, by każdy podzielał nasze poglądy, czy myślał i czuł dokładnie tak jak my. Nie jesteśmy w stanie podobać się każdemu. Przecież każdy z nas przejawia się na swój własny, indywidualny sposób. Tyle jest między nami różnic w poziomie świadomości, w naszym czuciu, myśleniu i pojmowaniu tego świata i naszej roli w nim. I co w związku z tym? Czy to oznacza, że z nami, albo z tym co głosimy jest coś nie tak? Czy to oznacza, że powinniśmy się wycofać i nie dzielić się z innymi tym w co wierzymy?

Każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy i każdy z nas ma coś do przekazania – ale nie każdemu. Pamiętaj, że jeśli komuś nie podoba się to co głosisz, to nie oznacza, że to jest od razu złe – tylko widocznie, ten przekaz nie był skierowany do tej osoby. Jeśli jej to nie odpowiada, to najwyraźniej ona potrzebuje innego przekazu. To wcale nie świadczy o tym, że robisz cokolwiek źle. To też nie zawsze świadczy źle o tej osobie – ona ma po prostu inne spojrzenie.

Pomyśl o tym w ten sposób – jeśli naprawdę fajna, ogarnięta osoba napisze mądry i inspirujący post np. na temat pozytywnego myślenia i przyjdzie do niej człowiek, który na takie myślenie jest totalnie zamknięty, to raczej normalne, że ta treść nie będzie mu odpowiadała. On się prawdopodobnie od tej treści odbije, a nawet może ją skrytykować. Ale czy jego opinia sprawi, że ten post będzie zły, bezwartościowy i niepomocny dla innych ludzi? A co z tymi, do których ta treść przemawia? Co z tymi, którym te konkretne słowa pomogły i dały do myślenia? Co jeśli oni potrzebowali właśnie takich, a nie innych słów – od takiej, a nie innej osoby?

Teraz inny przykład. Wyobraź sobie sytuację, w której nasza wypowiedź mija się w jakiś sposób z (Boską) prawdą, bo jeszcze jej nie odkryliśmy (a myślę, że jeszcze wiele przed nami do odkrycia 🙂 ). Może akurat widzimy sytuację przez pryzmat nieuzdrowionych emocji i może jeszcze nasze postrzeganie nie jest w pełni dojrzałe. Ale czy to świadczy o tym, że nie wolno nam wyrażać tej perspektywy? Czy to co piszemy jest złe i nie wolno nam przekazywać tych treści innym? Oczywiście, że nie. A jeśli ktoś dojrzalszy zwróci nam uwagę na błąd, to nie znaczy, że jesteśmy gorsi. Może taka sytuacja sprawi, że przy okazji czegoś się nauczymy. A jeśli się nie nauczymy, to też mamy do tego prawo – bo na ten moment to nasza prawda i nasza droga, którą możemy odkrywać i poszerzać sami na swoich warunkach, we własnym tempie! Poza tym, nie musimy przejawiać się doskonale, by dzielić się swoimi poglądami z innymi, nawet jeśli za jakiś czas te poglądy się zmienią, wraz ze wzrostem naszej świadomości. Ba, to właśnie dzięki doświadczaniu siebie i świadomości swoich racji poszerza się nasza perspektywa (pod warunkiem, że jesteśmy elastyczni i otwarci na poszerzanie horyzontów). W każdym razie niezależnie od tego jaka to będzie perspektywa, zawsze znajdą się również takie osoby, które z nią zarezonują, a nawet będą potrzebowały z niej skorzystać.

Różnorodność przekazu jest potrzebna, ponieważ każdy jest inny, a więc potrzeba nam różnych treści. Każdy trafia po swoich intencjach dokładnie na to, czego potrzebuje. I nawet kiedy nie są to dobre intencje, to jednak treści pasujące do nich nadal będą potrzebne, bo ludzie również chcą się w tych intencjach realizować. Oczywiście nie namawiam Was do świadomego tworzenia negatywnych treści. Ale raczej do zaakceptowania tej różnorodności, która jest ludziom potrzebna, by mogli przejawiać się tak, jak na ten moment potrafią.

To właśnie akceptacja sprawia, że miejsce jest dla wszystkich – więc dlaczego nie miałoby go być dla Ciebie? Każdy może pisać. Każdy może mówić i dzielić się swoim zdaniem, swoją perspektywą, swoimi pomysłami, wiedzą, doświadczeniem i poglądami. Jeśli odczuwasz taką potrzebę – rób to i nie zastanawiaj się, czy komuś to się podoba, czy nie. Nastaw się, że to będzie po prostu docierać do ludzi. Czasem do tych, z którymi Twoje słowa rezonują, a czasem do tych, z którymi ta treść nie zarezonuje. Jeśli komuś nie spodoba się Twoja wypowiedź, to ta osoba pójdzie sobie dalej i znajdzie kogoś innego, kto będzie bardziej do niej pasował. Bardziej, niż Ty. Zobacz, że to przecież nie świadczy o Twojej wartości, ani o Twoim urzeczywistnieniu, czy umiejętnościach, ale po prostu o różnicach między Wami – o pewnym niedopasowaniu. Nie ma w tym nic złego, ani strasznego.