Szczerość jest bardzo ważnym elementem nawiązywania naprawdę bliskiej i głębokiej relacji ze sobą. Praca ze szczerością otworzyła mnie na świadomość różnych moich barier, emocji i zachowań, które ukradkiem uprzykrzały moje życie, a które próbowałam przed sobą ukryć. Im częściej stawiałam się do konfrontacji z prawdą na mój temat, tym rzadziej miałam ochotę poddawać się tym negatywnym mechanizmom – bo jednak kiedy zaczęłam być ich naprawdę świadoma, naprawdę przestałam mieć ochotę, by je dalej odtwarzać.
Przestrzeń szczerości musi być oczywiście zbudowana w atmosferze wsparcia, akceptacji i miłości. Nie przyznajesz się przed sobą do swoich słabości po to, by siebie za nie ukarać lub wzbudzać w sobie poczucie winy. Odkrywasz się przed sobą po to, by siebie zrozumieć, wesprzeć i zadziałać tak, by było Ci lepiej.
Robiąc porządki w moich starych dekretach natknęłam się na fragment, który niewątpliwie wiele zmienił w moim podejściu do siebie. Jest on trochę wyrwany z kontekstu, bo dotyczył on również podejścia do świata i do ludzi, ale chciałam się nim podzielić w odniesieniu do tematu szczerości:
„Ja, Karolina uwalniam się od całego stłumienia i zakłamania, jakie miałam w sobie. Uwalniam się od wszystkich wzorców i mechanizmów uciekania od siebie, życia, ludzi i tego świata. W zamian wybieram szczerość, otwartość i uzdrowienie całej swojej duszy. Opłaca mi się szczerze i uczciwe podchodzić do siebie oraz swoich emocji. Im bardziej szczera, otwarta i bezpośrednia jestem sama ze sobą, tym łatwiej i przyjemniej radzę sobie ze swoimi emocjami i problemami. Przyznając się do swoich prawdziwych intencji i nastawień, otwierają się dla mnie Boskie, cudowne rozwiązania wszystkich moich spraw.
Ja, Karolina mogę przyznać się przed sobą i uwolnić wszelkie negatywne emocje i wyobrażenia na temat siebie, ludzi i tego świata. Konfrontacja z tym wszystkim może być dla mnie spokojna, miła, dająca ulgę i wyzwolenie. Im więcej we mnie akceptacji i szczerości wobec siebie samej, tym spokojniej, płynniej i naturalniej przychodzą mi takie konfrontacje. Wybieram więc szczerość, spokój i akceptację w stosunku do tego, co jest we mnie i w moim życiu. Uczę się przyjmować swoje doświadczenia w spokoju, akceptacji i na luzie. Wszystko co mnie spotyka, jest właściwe, jest ok. Będąc szczera i otwarta, wyciągam konstruktywne wnioski ze wszystkiego, co mnie spotyka i wybieram dla siebie coraz lepsze rozwiązania”.
Czytając ten dekret dostrajałam się do uczuć, które wiele otwierały w mojej świadomości. Pamiętam, ze narobiło to trochę zamieszania, bo raptem zaczęłam przyznawać się przed sobą do takich rzeczy, które próbowałam długo ukrywać w sobie i udawać, że ich we mnie nie ma – mimo, że i tak doświadczałam ich nieprzyjemnych konsekwencji na co dzień. Jednak zderzenie się z pewnymi faktami wyszło mi na dobre, bo dzięki temu mogłam ruszyć do przodu z tematami, które wcześniej wydawały mi się wręcz nierozwiązywalne.
Temat szczerości jest tematem do którego warto wracać co jakiś czas, bo w różnych trudniejszych, głębszych i nieoczyszczonych tematach nasz umysł dość często próbuje nas oszukiwać albo odciągać od właściwych rozwiązań. Rozwijanie w sobie poczucia szczerości i przyznawanie się przed sobą do różnych toksycznych zachowań otwiera nas na uwolnienie. To oczywiście jest tylko jeden z kroków do uwolnienia, ale niezwykle ważny. Konfrontacja wcale nie musi być nieprzyjemna, może być prosta i nawet na swój sposób miła, jeśli damy sobie odpowiednią ilość wsparcia i miłości.
Przyznawanie się do negatywnych wyobrażeń na temat siebie, świata i innych ludzi również jest oznaką szczerości i wyzwoleniem chęci na to, by rzeczywiście zmienić swoje nastawienie na takie, które realnie nam się opłaca. Dlatego nie bójcie się przyznać się sobie do złych myśli, niższych emocji, czy negatywnych wyobrażeń na temat siebie (jeśli takie macie), czy kogoś, kto wzbudza w Was silne emocje. To nie czyni Was złymi, czy gorszymi ludźmi. Każdy z nas ma jakieś swoje jeszcze nieuzdrowione mechanizmy, myśli, odczucia, czy wyobrażenia. Pamiętajcie, że to co emocjonalnie czujemy i myślimy zawsze jest pewną informacją o tym, co woła w nas o uzdrowienie. A więc w gruncie rzeczy nie ma nic złego w samym posiadaniu negatywnych myśli, czy emocji – pod warunkiem, że się nimi chorobliwie nie karmimy i nie nakręcamy, ani nie używamy ich celowo i świadomie po to, by krzywdzić siebie i innych. Jeśli szczerze będziemy chcieli się do nich przyznać i użyć ich jako informacji do uzdrowienia tematu, to nie ma potrzeby, by się z nimi źle czuć, winić się za nie, karać, czy też za nie wstydzić .
Jeśli i tak masz w sobie te wszystkie negatywne myśli i emocje to zepchnięcie ich w głąb siebie w niczym Ci nie pomoże. To tylko nasili problem i sprawi, że coraz trudniej będzie Ci go rozwiązać. Postaw więc na szczerość ze sobą i swoim wnętrzem. Kiedy nauczysz się pracować nad sobą w szczerości możesz być pewien, że zawsze będziesz miał pozytywne i zaskakujące efekty w swoim rozwoju. Za szczerością kryje się bowiem ogromna moc sprawcza i siła w dokonywaniu pięknych zmian w naszym nastawieniu, a dzięki temu i w życiu.