Ćwiczenia, Inspiracje

Jestem wystarczająca. Co to dla mnie znaczy?

Bycie wystarczającym może być najpiękniejszym uczuciem na świecie. Czasami patrzymy na siebie i tak bardzo chcielibyśmy być kimś innym, tylko właściwie po co?

Kiedy przyjmujesz siebie, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, słabościami i brakami, okazuje się, że w gruncie rzeczy nie jest z Tobą wcale tak źle, jak to narosło w Twoich myślach, emocjach, oczekiwaniach… Ba, nagle okazuje się, że jest z Tobą dobrze. Uświadamiasz sobie, że pomimo tych swoich słabości jesteś naprawdę fajną i wartościową osobą. A Twoje braki i niedoskonałości wcale Ci w tym nie przeszkadzają, bo kiedy przyjmujesz je do siebie, zaczynasz żyć ze sobą w zgodzie. A nie w wiecznej walce, by jak najwięcej w sobie zmienić i poukładać.

Kiedy czujesz się wystarczający nie musisz już przed sobą uciekać, ani niczego przed sobą ukrywać. Nie musisz od siebie za wiele wymagać. Nie musisz katować się za niedoskonałości. Nie musisz z nikim o nic walczyć, ani z nikim się porównywać.

Możesz być sobą. Takim sobą, jakim jesteś na ten moment. Czujesz, że to jest w porządku. Czujesz, że Ty jesteś w porządku. Nawet pomimo swoich braków. I to jest niesamowicie uwalniające uczucie. Takie, które sprawia, że przestajesz walczyć. Przestajesz udawać. Przestajesz dążyć do niemożliwego, a coraz bliżej jesteś tego, co prawdziwe. I to właśnie z tej prawdy rodzi się najwięcej pięknych i niesamowitych rzeczy. Nie z wymagań, nie z nadmiernych oczekiwań… Z prawdy o nas.

Jestem wystarczająca… Co to dla mnie znaczy?

Postanowiłam rozwinąć trochę temat i spisałam co poczułam :).

Kiedy czuję się wystarczająca to:

– czuję wolność w działaniu, tworzeniu i realizacji tego, co lubię robić.

– nie wymagam od siebie zbyt wiele, ale też nie uciekam od działania – działam na miarę swoich możliwości.

– mogę być sobą zawsze i wszędzie.

(Być sobą to dla mnie być taką, jaka jestem na ten moment. To znaczy, że przejawiam się tak, jak potrafię się przejawiać).

– jestem szczera ze sobą, więc przyjmuję siebie w całości.

(Nie wmawiam sobie, że jestem gorsza od tego jaka jestem naprawdę i nie wmawiam sobie, że jestem lepsza ode mnie prawdziwej. Ja prawdziwa jestem tu i teraz, zarówno ze swoimi mocnymi stronami, zaletami i talentami, jak i wszystkimi swoimi niedoskonałościami i niepoukładanymi sprawami).

– jestem wystarczająco dobrą partnerką, kobietą, przyjaciółką, siostrą, córką, uzdrowicielką, pisarką, psią matką 😉

– wystarczająco dobrze radzę sobie z moimi obowiązkami, moim rozwojem, związkiem, pracą – całym moim życiem. Czuję się też wystarczająca z moimi własnymi myślami i emocjami. To, co robię i jak to robię wystarczy, a ja czuję się z tym całkowicie w porządku.

– mogę czuć się ze sobą dobrze i w porządku również w towarzystwie innych ludzi.

– nie muszę się starać o to, by być lepszą. Jeśli mam się lepiej przejawiać, to wzrosnę naturalnie wraz z akceptacją i miłością do tego, jaka jestem teraz.

– nie muszę martwić się o to, że moje ciało jest niedoskonałe, że mój wygląd wymaga naprawy. Cieszę się z tego jak wyglądam i choć daleko mi do ideału, to jednak czuję się piękna – bo piękno to bogactwo różnorodności :).

– nie narzekam na to, że robię coś nie tak, jak powinnam. Nie katuję się za błędy, które popełniam. Skoro popełniając błędy też jestem wystarczająca, to akceptuję te błędy i przestaję z nimi walczyć. Dzięki takiemu podejściu chętnie się na nich uczę i wyciągam konstruktywne wnioski.

– ufam, że moja medytacja, moja modlitwa i każda inna praktyka duchowa jest dobra i odpowiednia dla mnie, bo jest moja.

– mogę robić to na co mam ochotę i nie muszę się nikomu z tego tłumaczyć. Nie muszę też tłumaczyć się z chwil słabości, czy błędów, które popełniam.

– nie muszę walczyć z innymi ludźmi o ich uznanie, bo zawsze najważniejsze jest to jak ja sama czuję się ze sobą.

– nie muszę z nikim się porównywać, bo w zupełności wystarczy mi to jaka jestem i taką siebie lubię.

A co dla Ciebie znaczy czuć się wystarczającym? Z czym to uczucie Ci się kojarzy?

Jeśli masz problem z poczuciem tego, zrób proste ćwiczenie i obserwuj swoje reakcje. Stań przed lustrem i powiedz głośno (starając się poczuć każde zdanie z osobna):

„Jestem wystarczająca/y. To jaka/i jestem i jak się przejawiam jest wystarczające. To w jaki sposób mówię, myślę i czuję jest wystarczające. To jak wyglądam i jak się poruszam jest wystarczające. To co robię i jak działam jest wystarczające. To jak się zachowuję i przejawiam przy innych ludziach również jest wystarczające”.

Jak się z tym czujesz? 🙂

Zrzuć z siebie ciężar oczekiwań. Ściągnij bat znad swojej głowy i pozwól sobie to poczuć… Chociaż na chwilę.

Bez względu na wszystko, co według Ciebie, czy innych jeszcze w Tobie nie gra – przyjmij siebie całego, ze wszystkim co masz, co czujesz i co przejawiasz. I poczuj jakie to uwalniające uczucie. Jak wiele przestrzeni tworzy ku temu, byś mógł poczuć się po prostu w porządku z tym jaki jesteś. Tak po prostu.

To jest piękne:). Niczego więcej Ci nie potrzeba… A jednocześnie, im bardziej siebie akceptujesz, im lepiej czujesz się ze sobą, im bardziej przyjmujesz siebie ze wszystkim co masz… Tym więcej chcesz sobie dać. Więcej szczęścia, miłości, spełnienia. Poprzez swoje działania, pomysły i podejście do siebie i swojego życia. Wszystko zacznie się zmieniać na lepsze. Ale zmiany nie przychodzą dlatego, że coś jest z Tobą nie tak. To dlatego, że Ty w końcu zdecydowałeś się zobaczyć, że jesteś na tyle wystarczający, by móc z tych cudownych zmian korzystać. By móc w tym swoim pięknie rozkwitać :).

A więc…

Jesteś wystarczający! Kimkolwiek jesteś. Jesteś wystarczający tu i teraz. Taki, jaki jesteś.

Wszechświat właśnie takiego Cię kocha