Inspiracje

Porównywanie sukcesów. Czym tak naprawdę jest sukces?

Czasami zamykamy się w wyobrażeniach na temat tego, jak powinien wyglądać nasz sukces. Porównujemy nasze sukcesy do sukcesów innych ludzi i w ten sposób sprawdzamy co nam się udało, a co nie. Jakby to, co osiągnęli inni było wyznacznikiem tego, co my powinniśmy osiągnąć i jak powinna wyglądać nasza droga.

Spotkałam klientkę, która powiedziała mi, że kompletnie nie wyszło jej życie. Opowiadała o tym, że obserwowała osoby, które osiągnęły w życiu naprawdę wiele i to sprawiło, że ona też zapragnęła tak żyć. Nie wierzyła jednak, że kiedykolwiek mogłaby przejawiać się tak jak osoby, które podziwia i z którymi się porównuje. Dla niej był to problem, bo była pewna, że musi przejawiać się dokładnie tak jak oni, aby mogła poczuć się kiedykolwiek szczęśliwa. Myślała, że musi osiągać podobne rzeczy, a kiedy wcale ich nie osiągała, rosło w niej coraz większe poczucie niezadowolenia.

Kiedy opowiadała o sobie podkreślała jakie jej życie jest beznadziejne i jak bardzo odbiega od tego, co mają inni. Powiedziała, że straciła męża, nie ma własnego domu, że jej praca nie jest zbyt ambitna, ani dobrze płatna i że wszyscy przyjaciele się od niej odwrócili. Patrząc powierzchownie, z perspektywy tej historii pewnie ciężko Wam nie przyznać, że widocznie jej życie to pasmo porażek. Jednak zawsze wszystko zależy od perspektywy…

Zagłębiłam się w temat i wtedy poznałam jej prawdziwą historię, która stała za tym całym niezadowoleniem, porównywaniem się i umniejszaniem swoich osiągnięć. Okazało się, że kobieta parę lat temu wyszła z nałogu alkoholowego. Udało jej się również wyleczyć z głębokiej depresji. Teraz stwierdziła, że przyszedł ten moment w życiu, kiedy chce zająć się świadomym samorozwojem i zaopiekować się sobą jeszcze bardziej.

Kiedy to usłyszałam dosłownie szczęka mi opadła. Wyjście z alkoholizmu i wyjście z depresji to niebywały sukces! To osiągnięcie na skalę życiową. To problemy, z którymi mnóstwo ludzi nie chce lub nie potrafi sobie poradzić. A jej się to udało! Wyraziłam swój entuzjazm i w pierwszym momencie poczułam wręcz zdziwienie tym, jak wielkie zrobiła kroki ku sobie (bo to tak bardzo odbiegało od tego, o czym mówiła na początku). Zachęcona moją reakcją, otworzyła się bardziej i zaczęła opowiadać dalej. Wtedy okazało się, że…

„Stracenie męża” – to było uwolnienie się od męża alkoholika – tyrana, który znęcał się nad nią i nad ich córką. To było wyjście z silnego współuzależnienia.

„Nie mam własnego domu” – oznaczało, że kobieta wynajmuje całkiem niedrogie, fajne i ciche, mieszkanie, w którym ona i jej córka mają spokój i godne warunki życia.

„Praca bez szału, mało ambitna” – może i nie jest szczytem jej możliwości, ale jednak jest pracą, którą podjęła pierwszy raz w życiu, bo wcześniej polegała tylko i wyłącznie na swoim mężu.

„Nie jest dobrze płatna” – oznaczało, że może i nie stać ją na dom marzeń i ciekawe wakacje, ale stać ją w końcu na to, by zapewnić sobie i córce normalne życie. A to jest ogromny progres. I choć nie są to nie wiadomo jakie luksusy, to jednak sama twierdzi, że bez problemu może sobie pozwolić na pewne przyjemności, a nawet na zabiegi duchowe.

„Brak przyjaciół” – był wyrazem oderwania się od toksycznego towarzystwa, które za wszelką cenę próbowało wciągać ją w nałóg, a gdy tylko z niego wyszła – wszyscy się od niej odwrócili, jeszcze bardziej obnażając swoje prawdziwe oblicza.

Byłam pełna podziwu dla niej. Jej siły, odwagi, samozaparcia i świadomości z jaką przeszła przez to wszystko. Teraz to co najgorsze jest za nią, a ona myśli, że nic w życiu nie osiągnęła… „Bo nie ma się czym chwalić”…

Powiedziałam do niej: „Kurczę… poradziłaś sobie z tym wszystkim praktycznie całkiem sama i dałaś radę. To jest naprawdę niesamowity sukces. Oczywiście, że możesz otwierać się na więcej i potencjalnie Twoje życie może wyglądać jeszcze lepiej. Ale najpierw zobacz jak wiele już osiągnęłaś. Jak ogromny sukces udało Ci się zrealizować!”.

Wy też o tym pomyślcie… Bo na pewno każdy z Was osiągnął dużo więcej, niż mu się wydaje… I czy to naprawdę takie ważne, że nie masz za bardzo czym się chwalić na facebooku?  Czy ważne jest raczej Twoje szczęście i spokój jaki towarzyszy Ci na co dzień, po tym co przeszedłeś.

Dla każdego sukces będzie oznaczał tak naprawdę coś innego – dla jednego sukcesem będzie wstanie z łóżka i wzięcie prysznica, dla drugiego będzie to realizacja pracy marzeń. Tak, to ogromny sukces zarabiać wiele, jeszcze na tym co się kocha robić, ale równie ogromnym sukcesem będzie odzyskanie niezależności finansowej poprzez oderwanie się od toksycznego partnera, podejmując swoją pierwszą pracę. Dla jeszcze innej osoby wielkim sukcesem może być sięgnięcie po pomoc w krytycznej sytuacji. Dla osoby z nerwicą sukcesem będzie kilka minut relaksu, medytacji i zapanowanie nad swoimi emocjami, by wkrótce zrozumieć, że nic złego się nie dzieje, gdy on odpoczywa. Dla innego człowieka sukcesem będzie wystąpienie publiczne przed setkami osób, a dla jeszcze innego uśmiechnięcie się do jednego człowieka. To może być też okazanie sobie miłości, po latach tkwienia w nienawiści do siebie… I wiele, wiele więcej, niż to co podpowiadają nam stereotypy.

Całe nasze życie składa się z sukcesów. Dużych i małych. Nie ma jedynego, słusznego wyznacznika do tego, który sukces jest większy, lepszy, ważniejszy. Tego się nie da zmierzyć, nie da się porównać. W rozwoju przede wszystkim skupiajcie się na sobie i na Waszych sukcesach. Nie zapominajcie o nich. Nie zapominajcie o tym, jak wiele już udało się Wam osiągnąć. Nawet jeśli są to drobne rzeczy. Może właśnie dla Ciebie te drobne kroki, są czymś wielkim. I może one sprawią, że osiągniesz jeszcze więcej – w swoim, odpowiednim dla tego czasie.

Nie zastanawiajcie się nad tym co osiągnęli inni i w jakim tempie. Możecie się od nich uczyć, inspirować, ale nigdy nie próbujcie iść krok za krokiem cudzymi śladami. Bo każdy z nas ma swoją własną drogę. A każda droga jest inna. I każdy z nas w zależności od etapu na którym się znajduje ma inne potrzeby, inne przeszkody do pokonania i inne sukcesy do osiągnięcia.

Zaakceptuj etap na którym jesteś i życie, którym żyjesz. Kiedy zaczynasz żyć swoimi sukcesami (a każdy może je mieć) i swoimi celami, a nie sukcesami i celami innych – zaczniesz dostrzegać, że nie ma przegranych i nie ma wygranych. Nie ma lepszych i gorszych. Jesteś Ty i są ludzie – każdy ze swoją własną historią.