Inspiracje

Oczekiwania w rozwoju duchowym – odkrywanie siebie to ciekawa przygoda

Niech Twoja duchowa praktyka będzie dla Ciebie przygodą. Ciekawą okazją do tego, by poznać siebie i odkrywać na co jeszcze możesz się otworzyć.

Lubię w sobie coś takiego, że kiedy konfrontuję się z kolejną warstwą obciążeń (nawet z czymś bardzo trudnym dla mnie) to w trakcie często myślę sobie – „ciekawe na co wspaniałego się otworzę, kiedy już się od tego uwolnię”. Albo po większych przełomach, w poczuciu uwolnienia mówię do mojego partnera – wow, jeśli to było tak duże i dotyka tak ważnych fundamentów mojej osobowości, to ciekawe co fajnego się teraz stanie? Co mnie spotka? Co się zmieni? Na co fajnego się znowu otworzę? :). Są to oczywiście pytania retoryczne, które są wyrazem mojej ekscytacji i radości spowodowanej puszczeniem czegoś naprawdę dużego, co męczyło mnie od dawna.

Takiego podejścia nauczyłam się z czasem. Nie od zawsze miałam tak pozytywne oczekiwania, wręcz przeciwnie – byłam bardzo pesymistyczna i zawsze oczekiwałam najgorszego. Z czasem jednak zaczęłam dostrzegać, że moja praca nad sobą ma sens. Że przynosi mi realne efekty. Na początku nie były to ogromne życiowe zmiany, ale nieśmiałe, drobne zmiany w moim samopoczuciu. Biorąc pod uwagę jak okropnie czułam się ze sobą, dla mnie to już było wiele. Doceniając każdy najmniejszy efekt mojej pracy – każdą drobną poprawę samopoczucia, każdą możliwą ulgę, każde miłe uczucie, czy zmianę postrzegania jakiegoś ważnego dla mnie zagadnienia – zaczęłam zauważać, że rozwój duchowy mi się opłaca. A im częściej zauważałam te pozytywne efekty, im częściej dawałam im swoją uwagę oraz im bardziej otwierałam się na ich doświadczanie, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że po każdej, nawet najmniejszej konfrontacji zawsze czeka mnie coś dobrego. A nawet coś zaskakującego… Coś wspaniałego… Na tym zresztą polega proces „otwierania się” w rozwoju duchowym. Pozbywasz się starego, by zrobić miejsce na nowe. To poszerzanie horyzontów własnego szczęścia i dobrego samopoczucia.

Z czasem zmiany w moim życiu zaczęły się zwiększać i rozpędzać. Zdecydowanie z roku na rok czułam się coraz lepiej i lepiej. Moje życie w końcu zaczęło się układać. I choć nadal się układa, to już wiem, że z czymkolwiek przyjdzie mi się skonfrontować, to na pewno sobie z tym poradzę i z pewnością czeka mnie potem coś naprawdę wspaniałego.

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że już nigdy nie poczujesz się źle, że już nigdy nie będziesz miał gorszego dnia. Ale z dobrym nastawieniem dużo łatwiej będzie Ci takie dni przeżyć, zrozumieć i łatwiej będzie Ci znaleźć wyjście z takich stanów. Bo to już będą dla Ciebie TYLKO „wywalanki”, tylko momenty, tylko normalne, ludzkie potyczki, z którymi wiesz, że sobie poradzisz. Jest w tym wszystkim coraz mniej dramatu, coraz mniej nadmuchanych emocji. Jesteś Ty, z tym co masz na ten moment do przerobienia, ale nie robisz z tego tragedii, ani problemu nie do przeskoczenia. Po prostu się z tym mierzysz, bo wiesz, że wcale nie musisz się niczego bać. Przecież jeśli pracujesz nad sobą, to robisz to dla siebie. Dla swojego dobra, szczęścia, przyjemności. Po to byś nie musiał się już bać.

Dlatego tak bardzo lubię moje życie. Niezależnie od tego czego bym jeszcze nie miała, czego bym jeszcze nie chciała osiągnąć, już teraz z tym co mam jest mi po prostu dobrze. Nie muszę się martwić o moją przyszłość. Wszystko przyjdzie do mnie w swoim czasie, a póki co, cieszę się tym co jest.

Wiem, że jestem na odpowiedniej drodze i cokolwiek się dzieje, nawet gdy mam doła – jestem świadoma, że wcale z tej drogi nie schodzę. Bo chwile słabości, czy problemy jakie wyskakują po drodze wcale nie muszą świadczyć o tym, że z niej zszedłeś. One mogą być tylko częścią tej drogi do pokonania, tak byś mógł je przekroczyć i zobaczyć co było za nimi, co pięknego cały czas za sobą kryły. Z tym wiąże się rozwój duchowy i cała praca nad sobą. To przekraczanie swoich ograniczeń, które stoją na przeszkodzie do poczucia pełni szczęścia. Ale też odkrywanie szczęścia na tej drodze i cieszenie się z życia takim z jakim przyszło nam się zmierzyć. To nie musi być nic strasznego. Proces odkrywania siebie to fajna sprawa. Prawdziwa przygoda. Bogata w wiele zaskakujących i miłych niespodzianek. A czy będzie dla Ciebie przygodą, czy męką to zależy tylko i wyłącznie od Twojego nastawienia.