Każdy z nas ma jakąś swoją „ulubioną”, wybraną emocję, której kurczowo się trzyma. Bardzo często ta emocja, czy też cały mechanizm jest już dawno uświadomiony, ale na tyle kuszący, że nawet zdając sobie sprawę z jego konsekwencji i tak go odtwarzamy, w kółko i w kółko. Emocja podrażnia nasze samopoczucie, sprawia, że nie czujemy się dobrze, ale z jakiegoś powodu wmawiamy sobie, że nie możemy jej odpuścić.
Możesz się zapierać i tłumaczyć, że na pewno masz bardzo ważny powód, żeby tę emocję odtwarzać, ale prawda jest taka, że Ty po prostu CHCESZ jej doświadczać.
Nie odkryjesz i nie wykorzystasz w pełni swojego potencjału i własnej wewnętrznej mocy, jeśli będziesz rezygnował tylko z wybranych emocji, a podtrzymywał te kluczowe, które zakładasz, że są Ci do czegoś potrzebne. Zbliżanie się do siebie to zgoda na pozbycie się WSZYSTKIEGO co ciągnie Cię w dół i oddala od miłości.
Upartość w podtrzymywaniu toksycznych emocji zazwyczaj wiąże się z silną potrzebą kontroli sytuacji, albo nawet osoby, z którą wiąże się ta konkretna emocja. Wyjściem z takiej sytuacji i pomocą w odpuszczeniu jest bezwzględne i świadome przejęcie odpowiedzialności za siebie, wszystkie swoje czyny, słowa, emocje, a nawet myśli. Zarówno w stosunku do siebie, jak i do innych ludzi.
I tutaj nie chodzi o straszenie negatywnymi konsekwencjami, bo to często w ogóle nie działa. Tutaj chodzi o to, byś wziął sprawy w swoje ręce – podszedł do siebie uczciwie, jak do osoby dojrzałej i świadomej , która zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko czego doświadcza, jest wynikiem jej własnych wyborów. Kiedy bierzemy za siebie odpowiedzialność uświadamiamy sobie, co w takiej sytuacji zrobiliśmy nie tak jak być powinno i jak powinniśmy zacząć działać. I to działanie rzeczywiście się uaktywnia. Przestajemy udawać, że „nic się nie dzieje”, kiedy dobrze wiemy, że dzieje się sporo. Do tego czujemy, że odpowiedzialny człowiek nie krzywdzi innych, nie manipuluje, nie wykorzystuje, nie umniejsza, nie walczy i nie atakuje. Odpowiedzialny człowiek zna swoją wartość, wie jak poruszać się w świecie i nie musi robić niczego, co mogłoby zaszkodzić sobie i innym.
Na początek dobrze jest rozpoznać Twoje potrzeby i motywy jakie stoją za odtwarzaniem konkretnych emocji, bo nie każdy zdaje sobie z nich sprawę. Warto sobie też uświadomić co naprawdę czujemy w trakcie ich odtwarzania i co się wtedy z nami dzieje.
W tym celu mam dla Was propozycję prostego ćwiczenia, które pomoże Wam uzyskać kilka ważnych informacji na temat męczących zachowań. Zatrzymamy się na chwile, zastanowimy nad sobą oraz nad tym co nas motywuje i popycha do czucia właśnie tych emocji. Ćwiczenie nie ma na celu całkowitego uzdrowienia tematu, ale może wiele rozjaśnić i sprowokować do refleksji. To bardzo ważne, szczególnie, że przy nawykach często nie zastanawiamy się nad tym co czujemy, ani po co i dlaczego.
1. Nazwij emocję, z której ciężko Ci zrezygnować, a która męczy Cię na co dzień, bądź którą bez przerwy odtwarzasz w określonych sytuacjach. Może to być też cały pakiet emocji, albo jakaś czynność, czy nawyk, nie dający Ci spokoju. Zapisz jedno wybrane zagadnienie na kartce.
2. Zadaj sobie dwa pytania:
* Co czuję, gdy odtwarzam te emocje?
* Dlaczego je odtwarzam? (Co mnie motywuje do odtwarzania tych emocji?).
Wypisz wszystkie swoje skojarzenia i odczucia, niezależnie od tego, czy będą kojarzyły Ci się pozytywne, czy negatywne.
3. Teraz rozdziel te cechy, na te które są dla Ciebie jednoznacznie negatywne (których zdecydowanie nie chcesz w sobie pielęgnować) i na te, które jeszcze wydają Ci się atrakcyjne albo potrzebne – czyli wszystko to, co jeszcze Cię trzyma, by te emocje odtwarzać.
Nie zastanawiaj się długo, niech to będzie pierwsze Twoje skojarzenie. Czytaj sobie wszystkie te cechy na głos i od razu przyporządkuj je do podanych kategorii.
Tutaj można zaobserwować ciekawe zjawisko, kiedy to „satysfakcja z dominacji nad partnerem”, „radość z potyczek innych ludzi” albo wyznania takie jak: „lubię, gdy inni mi współczują i się o mnie martwią”, „czuję się zauważona, gdy krzyczę na innych”, czy „czuję ulgę, gdy komuś się nie powodzi”, ku Twojemu zdziwieniu lądują w cechach atrakcyjnych dla podświadomości – do chętnego odtworzenia.
Na końcu policz je i zobacz, które cechy dominują bardziej.
Okej, prawdopodobnie więcej będzie tych jednoznacznie negatywnych cech, które sprawiają, że czujesz się po prostu źle. Może to być, np. „dyskomfort”, „strach”, „cierpienie emocjonalne, bądź/oraz fizyczne”, „spięcie”, „bezradność”, „gniew”, „zazdrość”, „niemoc”, „wstyd” i wiele, wiele innych. Te również mogą kusić Twoją podświadomość swoją „atrakcyjnością”, to już oczywiście zależy od zawartości podświadomości.
Te pozornie „pozytywne” aspekty stwarzają największy problem, bo to one podpowiadają nam, że w ich imię warto jest poświęcić swoje dobre samopoczucie i brać na siebie całą resztę negatywnych odczuć. Są one najbardziej podstępne, bo mimo szkód jakie wyrządzają, nasza podświadomość dalej wierzy, że warto się w nie angażować.
4. Dlatego teraz się nimi zajmiemy. Do tego użyjemy mocy swojego serca oraz spróbujemy nawiązać kontakt z Intuicją (Twoim Wyższym Ja).
Przejmij odpowiedzialność za siebie i uświadom sobie, że wszystko to, czego potrzebujesz możesz osiągnąć bez krzywdzenia siebie i innych ludzi. Niech to będzie Twoja wytyczna.
Teraz usiądź sobie wygodnie, zamknij oczy, i porelaksuj się trochę. Oddychaj spokojnie i połóż rękę na sercu. Spróbuj poczuć swoje serce. Kiedy już poczujesz, że się rozluźniłeś, przypomnij sobie cechę/czynność/czy odczucie z listy tych kojarzących się Twojej podświadomości pozytywnie i zadaj sobie pytanie – „czy (ta cecha) jest w porządku i zgodna z moim sercem?
Spróbuj poczuć odpowiedź. Pozwól by była szczera i płynęła z Twojego serca. Zaobserwuj ją. Pamiętaj, że Serce zaprzeczy wszystkiemu, co nie jest zgodne z bezinteresowną Miłością!
5. A teraz zostań w relaksie i poproś Boga, by pokazał Ci najlepsze rozwiązania – co mógłbyś zrobić, by swoją potrzebę zaspokoić w inny, zdrowy sposób, taki który jest ZGODNY z Twoim Sercem?
„Biorę całkowitą odpowiedzialność za siebie i moje emocje. Jestem odpowiedzialna, więc otwieram się na wszystkie najlepsze rozwiązania, zgodne z moim Sercem. Jednocześnie uwalniam się od starych i męczących mnie mechanizmów. Wiem, że opłaca mi się otworzyć na coś dużo lepszego. Dzięki temu czuję się lepiej ze sobą i działam dla swojego dobra i dobra innych.”
I teraz wykonaj krótką modlitwę: „Dobry Boże, pokaż mi najlepsze dla mnie rozwiązania i możliwości wyjścia z tej sytuacji”.
Pozwól, by odpowiedzi przyszły do Ciebie naturalnie. Jeśli je poczujesz to świetnie, pozwól sobie zanurzyć się w tych uczuciach.
Jeśli nic nie poczujesz, zrób sobie małą wizualizację. Wyobraź sobie życie bez przejawiania tej trudnej emocji, tak jakbyś żył na zdrowych warunkach. Zobacz jak się z tym czujesz i jak się dzięki temu przejawiasz. Jak traktują Cię inni i jak wygląda Twoje życie po odpuszczeniu.
Poczuj całym sobą, że tak się da, że to jest możliwe, że Ty możesz funkcjonować w zdrowy sposób. Może dzięki temu dostrzeżesz jakąś nową perspektywę?
Jeśli z kolei nie poczułeś żadnych podpowiedzi, ani rozwiązań, a Twoja wyobraźnia kuleje, to nic straconego. Przyjrzyj się temu dlaczego nie chcesz, aby Bóg rozwiązał Twój problem. Zapytaj siebie dlaczego nie chcesz uzdrowienia? Co Cię przed tym wstrzymuje? Przecież jeśli naprawdę chcesz się od czegoś uwolnić, to Bóg ZAWSZE ma dla Ciebie najlepsze rozwiązania. Zastanów się nad tym, a będziesz wzbogacony o ważny materiał do pracy nad sobą.