Ćwiczenia

Świadomość Swojego Ciała

Słoneczna pogoda i upały zmuszają nas do pokazywania ciałka  . Może i dlatego ten temat ostatnio jest na tapecie u wielu kobiet, z którymi rozmawiam, co z kolei owocuje w bardzo fajne inspiracje. Oczywiście nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn o podobnych problemach  .

Moim zdaniem to w jaki sposób znamy, widzimy i czujemy nasze ciało, jest sporym odzwierciedleniem tego jaki mamy kontakt ze swoim wnętrzem.

Kiedy nie patrzysz na siebie za często i przechodząc obok lustra odwracasz wzrok, to dowód na to, że nie masz dobrego kontaktu ze sobą. Osoba świadoma siebie, zna, widzi i jeśli w pełni nie kocha, to przynajmniej akceptuje swoje ciało.

Pamiętam, że kiedy zaczęłam konfrontować się z moimi emocjami, poznawać siebie i pogłębiać kontakt ze sobą siłą rzeczy częściej spoglądałam w lustro. Wcześniej oczywiście też patrzyłam na siebie, chociażby po to by, np. przygotować się do wyjścia. Moje spotkania ze swoim odbiciem nie były jednak na tyle głębokie, abym była w stanie zauważyć w nim siebie. Każde spojrzenie w głębię swoich oczu oznaczało już jakiś kontakt, a przed tym długo uciekałam. Pamiętam jednak, że w chwilach kryzysowych zamykałam się w łazience i obserwowałam siebie jak płaczę. Nigdy nie zastanawiałam się po co to robiłam, teraz już wiem, że robiłam to dlatego, że szukałam w sobie oparcia. Szukałam w sobie przyjaciółki, jakiejś głębszej relacji.

Kiedy po raz pierwszy zrobiłam ćwiczenie przed lustrem mocno się zdziwiłam. Dostrzegłam takie rzeczy w moim ciele, których widocznie nigdy nie chciałam zobaczyć. Tutaj mam ząb nieco krzywy, a tutaj jakieś dziwne wgłębienie na policzku. Co to, jakaś blizna? Nie mam pojęcia… Czy ja miałam to wcześniej?

Pamiętam to jak dziś, kiedy pobiegłam obejrzeć zdjęcia z dzieciństwa, by sprawdzić czy ta tajemnicza blizna była ze mną od zawsze, albo od lat, czy to ślad po jakiejś świeżej ranie, bo ja tego wcześniej w ogóle nie widziałam, albo o tym nie pamiętałam. Po przeanalizowaniu zdjęć okazało się, że takie zagłębienie miałam od zawsze. Pomyślałam sobie wtedy jakie to dziwne, że nie znam dobrze swojego ciała, mimo że przecież siłą rzeczy patrzę na nie codziennie. Pomyślałam, że może wzrok przyzwyczaja się do widoku ciała i nie rejestruje już po prostu takich detali. Ale pachniało mi to jak wymówka i rzeczywiście nie myliłam się, bo im bardziej otwierałam się na świadomość swojego ciała, tym bardziej zauważałam i byłam świadoma każdego jego szczegółu.

Szczerze, to nie dziwię się, że boimy się tak dobrze znać swoje ciało. Bo to dla osoby zakompleksionej i zamkniętej na miłość do siebie bardzo bolesne i trudne zadanie.

Brak akceptacji ma jednak swoje konsekwencje i wiąże się z wieloma różnymi problemami – kompleksami, zranieniami, prowokacjami, z zaniedbaniem i pominięciem siebie i na końcu z dużym bólem i poczuciem winy, że się to ciało pomija. A pewnie w zależności od osoby jest tego jeszcze więcej.

Kiedy zaczęłam zauważać moje ciało i przyjmować takim jakie jest, zaopiekowałam się nim i zadbałam o swoje zdrowie. Przestałam ignorować sygnały mojego ciała o tym, że coś jest nie w porządku, a komunikaty z jego strony stały się dla mnie dużo wyraźniejsze. Wcześniej bardzo łatwo przychodziło mi udawanie, że nic się nie dzieje. Również pod względem atrakcyjności i seksualności, zauważyłam że mam wiele do zaoferowania i że mimo niedoskonałości mogę czuć się naprawdę piękną kobietą. To wszystko sprawia, że czuję się lepiej ze sobą na co dzień. Cieszę się, że mam takie, a nie inne ciało. Cieszę się, że jestem sobą i co najważniejsze, że jestem coraz bliżej siebie prawdziwej.

Proponuję Wam ćwiczenie, może na pozór brzmi zabawnie, ale jest bardzo miłe i skuteczne.

Stań nago przed lustrem. Spójrz na siebie w całej okazałości. Zacznij od spojrzenia we własne oczy i porozmawiaj chwilę ze sobą. Wyraź swoje obawy, jeśli się pojawią. Daj sobie jak najwięcej wsparcia i życzliwości. Podkreśl, że jesteś tutaj po to, by podejść do siebie z miłością, zrozumieniem i akceptacją. Nikt nie będzie Cię ani oceniał, ani atakował. Jesteś tu po to, by zbliżyć się do siebie. By zauważyć kim jesteś i nauczyć się żyć z tym faktem. Patrz na swoje ciało w odbiciu w lustrze, tak jakbyś oglądała czyjeś ciało, stojąc obok. Powtarzaj sobie, że właśnie tak wygląda Twoje ciało i nie masz przed sobą nic do ukrycia. Potem oglądaj je też parząc bezpośrednio na siebie, pozwól poddać się Intuicji, niech Cię poprowadzi jak po mapie. Przeskanuj każdy kawałeczek swojego ciała, obejrzyj je dokładnie, nie omijaj żadnego miejsca. Kiedy natrafisz na coś, co Ci nie odpowiada, pogłaszcz się w tym miejscu z czułością, powiedz sobie coś miłego. Jeśli nie jesteś w stanie powiedzieć nic miłego o tej części ciała, powiedz że to nie szkodzi, że takie jest. Akceptujesz w sobie tę niedoskonałość. I przyjmujesz ją do siebie, jako część Ciebie. Bo to jest część Ciebie, prawda? Nie lewituje gdzieś poza Twoim ciałem, to część Twojego ciała  . Więc pozwól by było jego częścią. Przejdź do kolejnych sfer i nie pomijaj niczego. Twoje ciało potrzebuje integracji z Twoją duszą – tylko wtedy będziesz potrafiła odpowiednio o nie zadbać i również je pokochać, takim jakie jest  .

Na koniec stań prosto i spójrz jeszcze raz na całokształt, na to jak wyglądasz, bez ubrań, bez dodatków, bez makijażu: „To jestem JA. W całej okazałości. Akceptuję siebie taką. Kocham siebie taką. Szanuję siebie taką. Zasługuję na miłość i szacunek. Mogę sobie to dać w każdej chwili. Teraz już widzę jaka jestem. I akceptuję to jaka jestem”.

Choć są kobiety, które podchodzą sceptycznie do tego ćwiczenia („nigdy w życiu nie powiem nic miłego na temat moich rozstępów!”), to po ostatecznym przełamaniu się bardzo mocno zaskakują siebie. Usłyszałam od klientki, że ona nie spodziewała się, że ma w sobie takie pokłady czułości i miłości do siebie, kiedy głaskała się po swoich rozstępach, które zostały jej po ciąży. Ale nic dziwnego, bo ona wcześniej w ogóle nie próbowała. To skąd miała wiedzieć o tym, ile miłości i akceptacji ma dla siebie? Pójdź i spróbuj. Może Ty też siebie dziś zaskoczysz? 

Powtarzaj to ćwiczenie i wracaj do niego, tak długo aż oswoisz się ze swoim ciałem. Może to sprawi, że zapragniesz coś zmienić w swoim ciele, ale na tych zdrowych zasadach – z miłości do siebie, dlatego, że się o siebie troszczysz i masz ochotę na zmiany? Nie dlatego, że czujesz się brzydka i okropna, że bez tego nie będziesz miała motywacji i inaczej siebie nie pokochasz. Zmiana przeprowadzana na negatywnych intencjach zazwyczaj albo się nie powodzi, albo będzie okupiona ciężką pracą. A przecież ze zmian tez możesz czerpać przyjemność.

A może poczujesz, że nie ma potrzeby niczego zmieniać i jedyne czego Ci brakowało, to zauważenie siebie i akceptacja tego co jest? Może już jesteś na swój indywidualny sposób doskonała, ale zwyczajnie brakowało Ci uwagi, doceniania i miłości?

Cóż, w cokolwiek to zaowocuje, na pewno warto spróbować poznać siebie bliżej i dzięki temu w końcu się zaakceptować  . Klepanie samych afirmacji na temat akceptacji Twojego ciała, bez jego znajomości i bliskości z nim, może nie przynieść oczekiwanych efektów. Spędź więc ze sobą trochę czasu i daj sobie nieco uwagi i czułości, wtedy Twoja praca nad akceptacją nabierze głębszego wymiaru.