Czasami ciężko zanurzyć się w pełni doświadczania bez naszego zaangażowania. Żyjemy gdzieś obok naszych związków, potrzeb i uczuć. Choć jesteśmy z drugą osobą tak blisko, czujemy się od niej oderwani, oddaleni, jakby już niewiele nas łączyło, mimo, że relacja trwa już od wielu lat.
Przy okazji obserwujemy ludzi żyjących łatwo i lekko w swoich życiach i zastanawiamy się jak oni to robią, że wszystko przychodzi im tak łatwo i naturalnie. Mamy wrażenie, że prawie w ogóle nie angażują się w to co robią, po prostu płyną z tym co im życie przynosi i zawsze wychodzi im to na dobre. Powiem Wam, z mojego punktu widzenia, że nie ma sukcesu bez zaangażowania. I to wcale nie musi oznaczać braku lekkości i prostoty w Twoich działaniach. Zaangażowanie bowiem nie jest jednoznaczne z przelewaniem potu i ciężkością pracy nad danym tematem. Wiąże się raczej ze skupieniem na swoich własnych uczuciach i czynnym przekładaniem ich na życie codzienne.
Jeśli chodzi o związki, nawet najlepiej dobrane osoby nie spoczywają na laurach, by ich związek był trwały i pełen miłości. Oni angażują się w bliskość, okazują sobie czułość, rozumieją się w każdej możliwej sytuacji, dzięki temu, że rozmawiają. Nie robi tego za nich żadna magiczna siła. Oni sami WYBIERAJĄ, aby siebie każdego dnia kochać, szanować, obdarowywać i dbać o swój związek.
Może i niektórym przychodzi to bardzo lekko już od samego początku i te wszystkie czynności są dla nich tak naturalne, że faktycznie wygląda to tak, jakby realizowały się samoistnie. Są też osoby, które w dużej mierze oczyściły związkową karmę i teraz cieszą się owocami swojej pracy. Z dzisiejszej perspektywy ich życie również jest dużo przyjemniejsze, a ich związki są coraz wyższej jakości. Jest jednak wiele osób dla których związki bywają trudne, szczególnie jeśli noszą ze sobą duży bagaż obciążeń. Jeśli więc wiesz, że masz w temacie związków swoje do przerobienia, nie czekaj na magiczny cud i takiego faceta, przy którym niespodziewanie poczujesz taką samą lekkość, jaką mają inni. Bez zaangażowania w uczucia w związku ciężko Ci będzie to poczuć, nawet z najlepiej dobranym partnerem. Ba, jeśli trzymasz w sobie opór przed zaangażowaniem w uczucia może Cię nawet od takiego harmonijnego partnera odpychać! Zazwyczaj czujemy, gdzie tak naprawdę jest potencjał na poważne zmiany w życiu i bliższe odczuwanie siebie. Jeśli się tego boimy i jeśli nas to przerasta, postanawiamy uciec, albo mocno taki związek sabotujemy.
Kiedy poznajemy nową osobę, jak to najczęściej bywa – jesteśmy zapatrzeni w siebie nawzajem. Spragnieni swojej obecności i bliskości, poddajemy się miłosnemu uniesieniu. Odkrywamy siebie, dzielimy się sobą, spędzamy razem czas, tak często jak to tylko możliwe, aby się sobą nacieszyć. Często uprawiamy seks, poddajemy się przyjemności i namiętności, która wiąże się z nowością ,a ta z kolei daje nam pociągający dreszczyk emocji i chęci na doświadczanie. Mija rok, dwa, trzy lata i relacja staje się coraz bardziej „zatarta”. Po pewnym czasie wydaje nam się, że już wszystko o sobie wiemy, seks nie jest już taki jak kiedyś, a czas najchętniej spędzalibyśmy osobno, bo ile można wszystko robić razem. Braknie wtedy zaangażowania, chęci do tego, aby dać coś od siebie, zainicjować jakieś fajne wspólne wyjście, zainteresować się uczuciami drugiej osoby, kiedy kierujemy w jej stronę nieprzyjemne uwagi. Czas płynie, a my zamiast pogłębiać relację, oddalamy się od niej, nasze myśli coraz częściej uciekają zupełnie gdzieś indziej, by uciec od świadomości rosnącego problemu.
Aby nie popaść w związkową rutynę, nawet z osobą, z którą czujesz pełną harmonię, angażuj się stuprocentowo w to, co robisz ze swoim partnerem. Nie zmuszaj się do niczego, staraj się działać z serca i zawsze w pełni angażować w to, na czym Ci zależy. Przykładowo – jeśli narzekasz, że w Waszym seksie nie ma już ognia, namiętności i przyjemności, zastanów się, czy na pewno robisz wszystko, aby ten seks rzeczywiście taki był? To bardzo ważne. Leżąc w łóżku jak kłoda i czekając, aż „partner się domyśli”, namiętność raczej nie wskrzesi się samoistnie . Partner nie wyczyta wszystkich Twoich potrzeb z drobnych gestów, czy często irracjonalnych dla niego zachowań. Nie czekaj w milczeniu aż się w końcu postara. Jeśli potrzebujecie w swoim związku dokonać starań, zróbcie to razem, by każde z Was mogło dać coś od siebie i na równi skorzystać.
Jeśli z kolei Ty się mocno angażujesz, a to partner nie wykazuje zainteresowania, porozmawiaj z nim. Każdy związek wymaga odpowiedniej komunikacji, nie da się rozwiązywać wspólnych problemów bez rozmowy. Nie bój się tego, poczuj prawo do wypowiedzenia swojego zdania w sposób spokojny, bez zbędnych emocji, tak by przy okazji nie atakować i nie ranić partnera. Nie zaczynaj zdania z postawy oskarżyciela: „Ty znów tego nie zrobiłeś”, „potrzebuję tego, ale Ty w ogóle mi tego nie dajesz”. „nie starasz się”. Miałabyś ochotę rozmawiać z drugą osobą o swoich niedoskonałościach, kiedy na każdym kroku podkreślałaby jaką ofiarą jesteś? To na pewno nie pomaga. Na początek, jeśli nie ma na to przestrzeni, nie mów jakie masz oczekiwania wobec niego. Najpierw nazwij swój problem i powiedz jakie masz oczekiwania w stosunku do tej sytuacji. Powiedz mu, że chciałabyś, aby Wasz seks wyglądał inaczej, chciałabyś aby było w nim więcej namiętności. Jeśli jemu również na tym zależy, zróbcie burzę mózgów – pomyślcie o tym, co wspólnie i każde z Was z osobna, mogłoby zrobić w tym kierunku, aby rzeczywiście wdrożyć nowe postanowienia w życie. I tutaj możesz zasugerować parę rozwiązań partnerowi, mówiąc mu otwarcie, ale też spokojnie, czego Ci brakuje po jego stronie, co byś chciała, aby zrobił dla Ciebie, dla Was. Bez nadmiernego podkreślania, „bo ty tego nie robisz!” nie wystraszysz go, a raczej podejdziesz do tematu ze zrozumieniem, dając mu przestrzeń na własną decyzję, jednocześnie dając sobie miejsce do wyrażenia swoich potrzeb.
Pamiętaj, że jeśli partner czegoś nie robi, albo robi coś co Ci się nie podoba, nie musi to wynikać z jego złośliwości. Każde z Was ma trochę inne postrzeganie rzeczywistości, wynikające chociażby z różnic wychowania. To, co Tobie może wydawać się oczywiste, dla niego może być całkowicie obce. Na przykład: rodzice Twojego partnera nie okazywali sobie czułości i nigdy nie dotykali się w jego obecności. Już jako dziecko zakodował w swojej podświadomości, że intymność można sobie okazywać tylko wtedy, gdy nikt nie patrzy. Irytuje Cię to, że publicznie wstydzi się chociażby pocałować Cię w policzek. To nie oznacza, że on się nie angażuje, nie kocha Cię, albo że mu się nie podobasz. Może on nie potrafi odnaleźć się w takich sytuacjach i czuje się zwyczajnie skrępowany, bo wcześniej tego nie doświadczał? Bycie w związku to czucie i rozumienie drugiej osoby. Mówi się, że w bliskich związkach rozumiemy się bez słów, no i coś w tym jest… Ale nie bójmy się często rozmawiać, pytać, zwierzać się – nie jesteśmy w stanie wiedzieć wszystkiego o drugiej osobie. Kiedy stworzysz atmosferę wsparcia i miłości, przestrzeni na rozmowę, zrobi się więcej miejsca na konstruktywne wnioski i zmiany na lepsze, jeśli jest taka potrzeba. A sam związek zyskuje na sile. Stanie się coraz trwalszy, bliższy i dzięki temu uczucia między Wami pogłębią się.
Powiem Wam, że w moim odczuciu naturalnym zjawiskiem jest to, że z czasem doświadczanie relacji się zmienia. Ale – i tutaj Was zaskoczę – z czasem MIŁOŚĆ może tak naprawdę tylko wzrastać. W odczuciach nie jest to już to uniesienie, związane z dreszczykiem emocji, jaki towarzyszy pierwszej randce, pierwszemu dotykowi, pierwszemu pocałunkowi. Co nie oznacza, że to późniejsze uczucie jest gorsze, może i mnie intensywne, mniej emocjonalne, ale bardziej uczuciowe, dojrzałe i dzięki temu, dużo głębsze i trwalsze. To takie uczucie, kiedy patrzysz drugiej osobie w oczy i bez wielkich emocji czujesz, że masz ochotę spędzić z nią całe życie. I choć nikt Cię do tego absolutnie nie zmusza, nikt od Ciebie tego nie wymaga, Ty czujesz że jest Wam po prostu razem po drodze, że to co tworzycie jest piękne i wyjątkowe. I to nie tak, że nie da się tego związku zastąpić – czujesz, że po prostu nie masz takiej potrzeby. To co masz Ci wystarcza, czujesz, że jest Ci w tym związku po prostu dobrze, że niczego Ci tak naprawdę nie brakuje…
Jeśli będziesz myślał o tym, co możesz zrobić dla swojego partnera, siłą rzeczy uruchomisz mechanizm w którym on sam będzie częściej skupiał się na tym, co mógłby zrobić dla Ciebie. Życie w takim związku to sama przyjemność i wcale nie jest to tylko związek interesów. Bardziej, związek dwojga ludzi odpowiedzialnych za siebie w tym związku, nastawionych na dbanie o siebie nawzajem i siebie z osobna, poprzez tworzenie zdrowej i spełnionej relacji, pełnej UCZUĆ, a nie skrajnych i intensywnych emocji. Oczywiście każde z nas wyciąga z tego odpowiednie korzyści, ale dopóki są one zgodne z Waszym Najwyższym Dobrem, nie pozostaje nic innego, jak tylko się tym cieszyć.
Kiedy nauczysz się odpowiednio angażować w relację, pozytywne podejście do siebie nawzajem będzie dla Was tak naturalne, że w pewnym momencie zauważycie, że żyje Wam się dużo lżej i przyjemniej. I że faktycznie rozumiecie się bez słów. Nie ma konfliktów nie do rozwiązania, nie są już one tak emocjonalne. Przywiązanie nie jest już takie silne, jest między Wami więcej przestrzeni. To co Was ze sobą spaja to czysta miłość, która nikogo na siłę nie trzyma. Czujecie wolność, a jednocześnie żyjecie w związku o solidnym fundamencie. Jesteście, bo wybieracie siebie. Wybieracie siebie kochać i szanować każdego dnia. Wybieracie być razem szczęśliwi. Wybieracie się wzajemnie spełniać w tej relacji. Chcecie razem być, więc realnie ze sobą JESTEŚCIE. Czujecie siebie i swoją obecność, mimo upływu lat. A rezonans Waszych serc sprawia, że żyje Wam coraz przyjemniej. Dla mnie właśnie na tym opiera się związek pełen miłości.