Podstawy samooceny – lubię i kocham siebie

 

Tekst medytacji:

Oddycham głęboko i spokojnie. Odprężam się i relaksuję. Z każdym wdechem i wydechem staję się coraz bardziej wyciszona i zrelaksowana.

Kiedy odliczę od 5 do 1 mój relaks pogłębi się i będę w medytacji. 5… 4… 3… 2… 1…, jestem już w medytacji, czuję się miło, dobrze i przyjemnie.

Mogę siebie lubić. Mogę czuć przyjemność na myśl o sobie i o tym jaka jestem. Mogę czuć w stosunku do siebie życzliwość i akceptację. Jest to dla mnie możliwe i osiągalne, abym miała w stosunku do siebie mnóstwo dobrych i pozytywnych odczuć. Mogę czuć w stosunku do siebie ciepło, życzliwość i sympatię.

Uwalniam się już teraz od wszelkich zranień i negatywnych emocji w moim sercu. Przebaczam i odpuszczam sobie przeszłe cierpienia i trudności. Odpuszczam sobie wszystko, co obciążało moją relacje z samą sobą. Mam pełne prawo do tego, aby sobie przebaczyć i odpuścić. Jest to całkowicie niewinne i w porządku.

Uczę się być dobrą, życzliwą i wspierającą przyjaciółką dla samej siebie. Uczę się być dla siebie cierpliwa i wyrozumiała. Uczę się wspierać siebie dobrymi myślami i uczuciami. Przyzwyczajam się do ciepłego, kochanego i życzliwego myślenia o sobie. Jest to łatwe, przyjemne i korzystne, gdy pielęgnuję w sobie takie myśli i uczucia.

Mogę kochać siebie. Mogę czuć mnóstwo, szczerej i radosnej miłości w moim sercu. Moje serce jest zdolne do odczuwania miłości. To nieważne jak wiele złego spotkało mnie w przeszłości – miłość w moim sercu jest czymś stałym i nieśmiertelnym. Wystarczy tylko, że sięgam po nią, że pozwalam sobie koncentrować się na miłości, a ona odżywa we mnie i w moim sercu. Naprawdę mogę kochać siebie, tak po prostu, tylko dlatego, że jestem.

Zauważam, że odczuwanie miłości do siebie jest banalnie proste. Uwalniam się od wszelkich wysiłków i przymusów odczuwania miłości. Im więcej jest we mnie luzu, akceptacji i spokoju, tym swobodniej miłość płynie w moim sercu. Miłość płynie we mnie sama z siebie, gdy nie próbuję jej ograniczać, kontrolować czy wymuszać. Pozwalam więc Boskiej energii miłości, aby płynęła sama z siebie i uzdrawiała moje serce oraz całą moją duszę. Otwieram się na swobodny, niewymuszony przepływ miłości w moim sercu.

Koncentrując się na moim sercu, zwracam się teraz do siebie:

„Przepraszam Cię za wszelkie cierpienia i porażki. Przepraszam Cię za niechęć i nienawiść. Kocham Cię. Jesteś dla mnie ważna. Chcę o Ciebie dbać, chcę Cię wspierać. Chcę żebyś była szczęśliwa, spełniona i przepełniona miłością w swoim życiu. Naprawdę, bardzo Cię kocham.”

Pozwalam sobie coraz bardziej na miłość do siebie. Im więcej jest we mnie miłości, tym bardziej dbam o siebie i swoje potrzeby. Dbam o swoje szczęście i spełnienie. Pozostając w miłości, zawsze wybieram to co dla mnie najlepsze i najkorzystniejsze. Wybierając miłość przejawiam się w najkorzystniejszy sposób dla mnie i tego świata, więc świat mnie w tym wspiera.

Uświadamiam sobie, że Bóg kocha mnie i zawsze kochał bezwarunkowo, niezależnie od tego, jaka byłam. Pozwalam sobie zacząć zauważać ten ogrom miłości. Skoro Bóg kocha mnie bez stawiania warunków, to ja również mogę przestać stawiać jakiekolwiek warunki w miłości do siebie. Od teraz buduję w sobie uczucie miłości niezależnie od wszystkiego. Pozwalam sobie na czystą, bezwarunkową i szczerą miłość do siebie. Uczę się tak bardzo kochać siebie. Przyjmuję to i pozwalam sobie na to. Wystarczy, że przestaję walczyć ze sobą i z rzeczywistością, a miłość sama do mnie przychodzi. Moje serce wie jak kochać i czuć miłość, więc po prostu pozwalam mu kochać. Pozostaję w uczuciu wdzięczności i miłości do siebie.