Artykuły

Zniechęcenie do pracy nad sobą i poczucie przytłoczenia – jak podejść do rozwoju, aby Cię wspierał?

Rozpoczynając przygodę z rozwojem nierzadko czujemy się przytłoczeni ilością rzeczy do przepracowania. Mamy w sobie przecież jeszcze tak wiele nieuzdrowionych emocji, wzorców i przekonań, tak wiele problemów i życiowych tematów, które chcielibyśmy poukładać. Z powodu tego przytłoczenia wiele osób już na wstępie zamyka się na pracę nad sobą. Z kolei ci, którzy wcześniej już czegoś próbowali, szybko się do tej pracy zniechęcają. Jest to spowodowane najczęściej dużą presją na poukładanie wszystkiego naraz, w jak najkrótszym czasie. Często towarzyszy temu niska samoocena, a także braki w akceptacji swoich słabości. Wydaje nam się, że powinniśmy jak najszybciej stać się kimś więcej niż jesteśmy. Dochodzi do tego też lęk, że jeśli pozwolimy sobie wejść w cały proces, to ilość pracy i emocji, które będą temu towarzyszyć, zaczną nas przytłaczać. Podzielę się dziś z Wami kilkoma ważnymi przemyśleniami, które pomogą Wam spojrzeć na rozwój z innej perspektywy i tym samym (mam nadzieję) zainspirują Was do działania :).

1. Przede wszystkim to, czy praca nad sobą nas przytłoczy nie zależy od ilości naszych problemów oraz obciążeń do przepracowania, ale od naszego PODEJŚCIA. Jeśli nerwicowo chwytamy się kilku tematów naraz i próbujemy narzucić sobie szybkie tempo oraz intensywność pracy nieadekwatną do naszych możliwości, to naturalne, że prędzej czy później poczujemy się przytłoczeni. Tutaj szukamy swojego złotego środka, pomiędzy aktywnym działaniem, a dawaniem sobie luzu i przestrzeni – tak aby praca była dla nas przyjemną i ciekawą formą obcowania z samymi sobą.

2. Dlatego bardzo ważna będzie JAKOŚĆ Twojej pracy – ważniejsza nawet od ilości i różnorodności wykonywanych praktyk. Aby zastanowić się nad jakością, musisz zadać sobie pytanie – czy to, co robisz dla siebie w ramach rozwoju rzeczywiście zbliża Cię do siebie? Czy pozwala Ci lepiej siebie zrozumieć? Czy ułatwia Ci znalezienie odpowiedzi na męczące Cię pytania? Aż wreszcie – czy przynosi Ci pewną ulgę, przestrzeń do bycia sobą, a może nawet radość, przyjemność?

Pamiętaj, że praktyka duchowa przede wszystkim służy temu, aby Ci pomóc, a więc jest to przestrzeń, gdzie możesz się uspokoić, wyciszyć, poczuć i wysłuchać siebie. Słuchanie siebie może przyjąć różne formy i w zależności od potrzeb będziesz korzystał z różnych metod i tutaj trzeba być elastycznym. Najlepiej znaleźć sobie taką praktykę, która pozwoli Ci zająć się zranionymi częściami siebie, wyrzucić zasiedziałe emocje, skonfrontować się z bólem, który szuka ujścia, a jednocześnie nakieruje na odwrotność negatywnego myślenia. Może być to praca przed lustrem, rozmowa ze sobą, zapisywanie swoich przemyśleń lub inna forma pracy z emocjami, połączona z afirmacjami. Drugi ważny rodzaj praktyki powinien polegać na maksymalnym wyciszeniu oraz zrelaksowaniu umysłu i ciała, by umożliwić kontakt ze swoim wnętrzem już nie na poziomie emocji i negatywnych myśli, ale naszej Boskiej natury. Tutaj dystansujemy się do otaczającego nas świata, pozwalamy na chwilę odpłynąć negatywnym emocjom i natrętnym myślom oraz wpuścić do swojej świadomości głos naszej Intuicji. W takim wyciszeniu pojawiają się ważne uświadomienia (które z resztą mocno przyczyniają się do progresu w naszych dążeniach) oraz uczucia, których w codziennych chaosie nie byliśmy w stanie poczuć, a one również działają w bardzo kojący i uświadamiający sposób. Praktyk relaksacyjnych jest wiele, ja osobiście kocham prostą medytację, która w trakcie wedle potrzeb, może przyjąć również kształt modlitwy albo uzdrawiającej wizualizacji.

3. W pracy nad sobą dobrze jest odkrywać pewną SATYSFAKCJĘ, której pamięć nawet w trudnych momentach, będzie nas popychać ku temu, by wracać do praktyki. Nasz umysł będzie wiedział gdzie opłaca się ukierunkować swoją uwagę, byś mógł poczuć się lepiej – a im więcej ma takich pozytywnych doświadczeń, tym więcej pozytywnych oczekiwań względem samej pracy, a więc i chęci do efektywnego działania.

Dlatego kolejnym ważnym punktem będzie skupienie się na pozytywach naszej pracy – czyli odkrywanie w sobie poczucia zadowolenia, satysfakcji i radości z osiąganych EFEKTÓW.

Oczywiście najpierw musimy te efekty zacząć zauważać, a nie dla każdego jest to oczywiste. Miałam kiedyś klientkę, która po pewnym czasie pracy nad sobą diametralnie odmieniła swoje życie i podejście do wielu spraw, ale długo twierdziła, że nie widzi efektów w swoim rozwoju, bo nie osiągnęła tej jednej rzeczy, na której jej zależało. To sprawiało, że traciła wiarę w swój rozwój, a jej motywacja do pracy nad sobą (mimo efektów!) malała. Oczywiście okazało się, że ten wielki cel nie był z nią nawet w najmniejszym stopniu zgodny, ale ona uparła się, że musi go zrealizować. Dopiero kiedy odpuściło parcie i napięcie związane z osiągnięciem tego konkretnego celu, opadła też kurtyna iluzji. Pojawiła się ulga oraz ogromne wzruszenie na widok wszystkiego co osiągnęła, właśnie dzięki pracy nad sobą. Za tym wszystkim pojawiło się też miejsce na odkrycie swoich prawdziwych, zgodnych z nią celów.

Jest też wiele początkujących rozwojowców, dla których pierwsze efekty wydają się mało ważne, być może dlatego, że są bardzo subtelne. Warto więc być tutaj uważnym. Mnie samej w pierwszych latach mojego rozwoju wydawało się, że niewiele osiągnęłam, jednak z perspektywy czasu zaczęłam zauważać jak bardzo te niewidoczne dla mnie wtedy zmiany, zaważyły na moich dalszych decyzjach i w efekcie doprowadziły do coraz większych zmian. To właśnie te pomniejsze kroki składają się na większy sukces i to właśnie w ten sposób przebudowujemy naszą psychikę. Tak uczymy się panować nad własnymi emocjami i tak rozwiązujemy większe problemy. Zamiast więc narzekać, że nie masz jeszcze pracy marzeń, związku albo że nie zarabiasz jeszcze tyle, ile byś chciał – doceń każdy możliwy detal, który zmienił się w Twoim odczuwaniu i rozumowaniu. W kontekście drogi jaką masz do przejścia to giga ważne, że np. jesteś choć trochę spokojniejszy, że lepiej się ze sobą czujesz, że coraz częściej dopuszczasz do siebie wspierające myśli i uczucia, że poradziłeś sobie w sytuacji w pracy lepiej niż kiedykolwiek, że porozmawiałeś z drugą połówką, zamiast wylewać na nią swoje frustracje, że pierwszy raz od dawna cieszyłeś się spacerem itd. To są ogromne wartości i jeśli chcesz wykorzystywać pełną moc kreacji w swoim życiu, musisz nauczyć się korzystać i wyciągać lekcje, również z tych zmian, które dzieją się w Twoim wnętrzu.

4. To, co chyba najczęściej zniechęca nas do rozwoju (szczególnie na początku drogi) to przytłaczająca ilość tematów. Ale z pracą nad sobą jest tak, jak ze sprzątaniem pokoju – nie ważne, który papierek podniesiesz pierwszy, które z naczyń najpierw umyjesz – ważne, że zaczniesz coś robić, a z czasem pokój będzie coraz czystszy. Chodzi o to, aby odwrócić kierunek Twoich działań tak, by móc dążyć w odpowiednią stronę, zamiast dokładać sobie coraz więcej syfu i narzekać, że nic się nie zmienia.

Oczywiście kwestia pewnej kolejności Twoich działań powinna być zachowana, aby praca miała sens (np. zamiast afirmować, że jesteś bogaty, najpierw przebuduj swoją samoocenę i wyobrażenia związane z zarabianiem). Tutaj ważne więc będzie odkrywanie przyczyn problemu, aby wiedzieć nad czym najlepiej byłoby popracować, by zbudować solidne fundamenty pod temat, w którym chcemy osiągać efekty. Jeśli jednak mamy sporo do przepracowania, te przyczyny mogą być różne i rozłożone na wiele pomniejszych tematów, ale tutaj kolejność nie ma już tak wielkiego znaczenia.

Prawdę mówiąc te wszystkie tematy, jak wiele by ich nie było, zawsze w pewnym punkcie gdzieś się ze sobą łączą. W dłuższej perspektywie nie będzie więc to miało wielkiego znaczenia od której części układanki zaczniesz. Chodzi głównie o zrobienie ruchu w swoją stronę i znalezienie właściwego dla siebie kierunku. Zbyt często porzucamy jeden ważny aspekt, który poruszyliśmy w swojej pracy na rzecz innego, bo myśleliśmy, że ten drugi będzie jednak ważniejszy. Potem powracamy do tego poprzedniego, ale oto pojawia się trzeci i tak skaczemy z tematu na temat, nie mogąc skupić się dobrze na konkretach, przy okazji generując poczucie przytłoczenia. A nie w tym rzecz. Pracujemy nad jednym tematem w takim celu, aby móc poczuć się lepiej przynajmniej w tym jednym aspekcie i to już powinno przynieść Ci pewną ulgę i wiele innych korzyści. W swoim czasie, z odpowiednią już dojrzałością i świadomością, która rozwinie się podczas tej pracy, płynnie i naturalnie przejdziesz do następnego tematu.

5. Kolejna ważna rzecz do zapamiętania – nie zniechęcaj się nieudanymi podejściami. Wiele razy planowałam działanie, które na dłuższą metę się nie sprawdzało, ale okazywało się, że z każdego takiego podejścia wyciągałam dla siebie jakąś naukę, coś pozostawało w głowie i z nową świadomością i nowym pomysłem zaczynałam jeszcze raz, aż do skutku. I faktycznie, rzeczy, które kiedyś nie działały, dziś działają bez zarzutu, ale sama musiałam do tego dojść, odkryć taki system działań, który mi odpowiada i poukładać te rzeczy w mojej głowie, które uniemożliwiały mi zdrowsze funkcjonowanie. Jestem pewna, że nie poukładałabym ich, gdybym nie poruszyła w sobie pewnej energii, właśnie poprzez nieudane próby i działania.

Dlatego to bardzo ważne, aby pozwalać sobie popełniać błędy w rozwoju, by właściwie… móc się rozwijać :). Dodatkowo warto mieć świadomość, że nawet jeśli coś w naszej pracy nie działa, to zawsze możemy to skorygować i dostroić się do dużo lepszych rozwiązań z pomocą naszej Intuicji. W rozwoju nie ma limitu szans do wykorzystania :). Próbować możesz tak długo, ile potrzebujesz.

6. Co do Intuicji – nie zapominaj, że nie jesteś w swoim rozwoju sam i jeśli wybierasz rozwój duchowy, to z automatu otwierasz się na Boskie wsparcie, opiekę i prowadzenie. Nie zapominaj też o SWOICH dobrych intencjach, bo to nie jest tak, że skoro masz problemy, to wszystkie Twoje intencje są złe. Rzecz w tym, że możemy sobie skutecznie pomagać, nawet jeśli jesteśmy jeszcze niedoskonali i mamy jeszcze wiele swoich rzeczy do przepracowania. Nikt z nas nie musi być doskonały, aby rozwijać się duchowo, bo to mijałoby się z celem. Rozwijamy się przede wszystkim po to, aby być bliżej siebie. Nie musisz być „kimś” i posiadać nie wiadomo jakich umiejętności, żeby po prostu się sobą zaopiekować. Każdy z nas, bez względu na obciążenia może podejmować dobre dla siebie decyzje i zajmować się sobą, jeśli naprawdę tego chce.

Podsumowując. Aby skutecznie rozwijać się duchowo wystarczy tylko, że posiadasz szczere chęci, jakąś podstawową wiedzę (bo dobrze jest wiedzieć co właściwie robisz i po co 🙂 ) oraz odpowiedni kierunek, który przy właściwym podejściu bardzo szybko się wyklaruje. Im bliżej siebie jesteśmy, tym bardziej sobie ufamy, wiemy o co nam chodzi, a więc i rozwój staje się coraz lżejszy, działania coraz bardziej konkretne, a pozytywne zmiany nieuniknione. Dzięki takiemu podejściu możemy rozwijać się w swoim tempie, osiągając krok po kroku coraz lepsze efekty.

Nie zniechęcaj się więc do rozwoju – bo to może być naprawdę ciekawa podróż, otwierająca Cię na ogrom wspaniałych możliwości. Warto zacząć sprzątać swój bałagan z akceptacją drogi do przejścia. Ale już w trakcie tego sprzątania poczujesz, że samo angażowanie się w proces sprawi Ci dużo satysfakcji – bo to nie tylko sprzątanie syfu, ale też tworzenie nowej przestrzeni, wpuszczanie świeżego powietrza i otwieranie się na możliwość realizacji wszystkiego na co wcześniej po prostu nie było miejsca :).

Powodzenia ❤️